Tadeusz Kościuszko zajmuje w panteonie narodowych bohaterów poczesne miejsce. O wojennych wyczynach Naczelnika antyrosyjskiej insurekcji uczą w szkołach. Ale o samych poglądach tej wielkiej postaci niewiele się mówi. To niezrozumiałe, tym bardziej, że Kościuszko znacznie wyprzedzał czasy, w których przyszło mu żyć.
Któż mógłby się spodziewać, że 270 lat temu, w szlacheckim dworku w Mereczowszczyźnie na Polesiu (obecnie Białoruś), przyjdzie na świat prawdziwy piewca postępu. Człowiek, który nie tylko będzie uosabiał dążenie Polaków do życia w niepodległym kraju.
Wojskowy to był znakomity, świetny dowódca i organizator, genialny inżynier - po dziś dzień Amerykanie dziękują mu za okazałe fortyfikacje West Point. Ten sam Kościuszko - bohater Polski i USA - reprezentował poglądy, których wstydzili się jego rówieśnicy. Walczył z zacofaniem czynem i słowem.
KSIĄŻĘ CHŁOPÓW
Choć Kościuszko miał szlacheckie korzenie, zabiegał o prawa chłopów. Chciał nie tylko rozbudzić w nich świadomość narodową, a tym samym wprzęgnąć do walki z rosyjskim zaborcą, ale rzeczywiście przejął się ich losem. Na tyle, że po zwycięskiej bitwie pod Racławicami, gdzie o sukcesie przesądzili kosynierzy, paradował... w chłopskiej sukmanie.
– Za samą szlachtę bić się nie będę, chcę wolności dla całego narodu i dla niej wystawię tylko me życie – podkreślał Naczelnik. Uniwersał połaniecki, wydany przez niego w 1794 roku, obiecywał chłopom poprawę ich bytu. Ograniczał poddaństwo, ale na całkowite zniesienie pańszczyzny Polacy musieli poczekać do 1864 roku.
Polski dowódca zabiegał też o wyzwolenie tych, którzy pracowali na jego ziemi. W swoim testamencie (zmarł w 1817 roku w Szwajcarii) zobowiązywał siostrzeńców do zajęcia się ich sytuacją. Im chłop ma więcej swobody, tym jest wydajniejszy - rozumował. A przecież mógł żyć z darmowej pracy długo i szczęśliwie.
PRZECIWNIK NIEWOLNICTWA
Jeden z ojców amerykańskiej niepodległości Thomas Jefferson nazwał Kościuszkę "najczystszym synem wolności". Panowie poznali się w czasie pobytu Polaka na amerykańskiej ziemi, dokąd Kościuszko wyemigrował po zawodzie miłosnym z Ludwiką Sosnowską w roli głównej. W Ameryce polski dowódca nie tylko tworzył plany fortyfikacji, ale też próbował uczyć innych tolerancji.
Jefferson, podobnie jak wielu innych piewców idei niepodległości, utrzymywało się z niewolniczej pracy czarnoskórych. Kościuszko na tyle przejął się ich niedolą, że zapisał amerykańskiemu przyjacielowi, który do biednych nie należał, 17 tys. dolarów. Cel był szczytny: rezygnacja z niewolniczej pracy na posiadłości Amerykanina.
Przyszły prezydent USA nie był jednak gotowy na takie rewolucyjne pomysły. Małe pocieszenie, że doceniał wysiłek Kościuszki. – Twoje zasady i dążenia są takie, że trzeba je czcić, szanować i kochać. Wierne jednemu celowi: wolności i uszczęśliwieniu człowieka – pisał w jednym z listów.
PRZYJACIEL INDIAN
Kościuszko nie tylko walczył o prawa amerykańskich niewolników, wskazując autorom Deklaracji Niepodległości, że zapis mówiący, że "że wszyscy ludzie stworzeni są równymi", odnosi się także do osób, pracujących za darmo na farmach i plantacjach. Celu nie osiągnął, jego rozmówcy musieli go mieć za wyjątkowego dziwaka.
Tym bardziej, że przybysz z dalekiej Polski czuł się na tyle swobodnie, że uczył Amerykanów, jak postępować z rdzennymi mieszkańcami kontynentu. Musiał być wyjątkowo wiarygodny, bo szybko zaskarbił sobie przychylność Indian. Jeden z ich wodzów - Mały Żółw, podarował Polakowi w geście przyjaźni nawet tomahawk-fajkę pokoju. W zamian otrzymał parę pistoletów.
POSŁANIEC ŻYDÓW
Kościuszko jako wojskowy, oprócz oczywistych zasług na polach bitew, jako pierwszy w historii Polski doprowadził do utworzenia oddziału złożonego tylko i wyłącznie z Żydów - Starozakonnego Pułku Lekkokonnych. Dowodził nim płk Berek Joselewicz, oficer Legionów Jana Henryka Dąbrowskiego we Włoszech.
W 1794 roku, w czasie powstania kościuszkowskiego, Joselewicz wydał do współwyznawców odezwę, zachęcającą do wstępowania w szeregi pułku i walki u boku Polaków z Rosjanami. – Naczelnik Tadeusz Kościuszko zaiste posłańcem Wiecznego, Wszechmocnego będący, przedsięwziął wszystkie na to łączyć starania, aby wystawić regiment żydowski – napisał żydowski oficer. Jego apel trafił na wyjątkowo podatny grunt.
KRYTYK KOŚCIOŁA
Nasz piewca tolerancji miał też zupełnie oryginalne, jak na owe czasy, poglądy na religię i instytucję Kościoła. W młodości ukończył co prawda kolegium pijarskie w Lubieszowie koło Pińska, ale już wówczas przejawiał fascynację duchem oświecenia. Widział potrzebę krzewienia nowoczesnego modelu patriotyzmu. Tolerancja dla drugiego człowieka, bez względu na wyznawaną religię, pochodzenie czy kolor skóry, stała u niego zawsze na pierwszym miejscu.
Z przekonania był deistą. Szczególnie w Kościele Kościuszko widział zagrożenie dla zdrowego rozsądku. – Nie można spodziewać się, że zmienią postępowanie, gdyż w ich interesie leży istotnie fascynowanie oczu ludu kłamstwem, strachem przed piekłem, dziwacznymi dogmatami i abstrakcyjnymi czy też niezrozumiałymi ideami teologii – pisał o klerze w liście do księcia Adama Czartoryskiego.
Polski dowódca postulował całkowity rozdział państwa od Kościoła. Stał na stanowisku, że "księża będą zawsze wykorzystywać ciemnotę i przesądy ludu. Będą posługiwać się religią jak maską, pod którą kryje się obłuda i zbrodniczość ich poczynań".
Kościuszko apelował też o poszanowanie dla odmienności wyznaniowej. – Nie trwóżcie się, aby różnica opinii i obrządku przeszkadzała nam kochać was jak braci i współrodaków – mówił w odezwie do swych prawosławnych zwolenników w 1794 roku.
CZŁOWIEK RENESANSU
Kościuszko, wychowany w duchu tolerancji, interesował się przede wszystkim człowiekiem. Zamiłowanie do humanizmu zaszczepił w sobie jeszcze w czasach edukacji podstawowej u pijarów. Szczególny wpływ wywarł na młodego Kościuszkę bogaty dorobek greckiego i rzymskiego antyku.
Po ukończeniu Szkoły Rycerskiej przyszły Naczelnik wyemigrował do Paryża na stypendium. Tam rozwinął wiele pasji artystycznych - malował obrazy, grywał na fortepianie. Odkrył w sobie myśliciela. Największy wpływ wywarła na niego filozofia Francois'a Quesnaya, twórcy teorii fizjokratyzmu, postulującej powrót do "naturalnego porządku". To stan, w którym każdy człowiek miał korzystać ze swoich przyrodzonych praw - do wolności osobistej i gospodarczej, a także własności prywatnej.
– Uszczęśliwienie drugich w największym u mnie poszanowaniu – pisał narodowy bohater. Był piewcą wolności, równości i braterstwa zanim jeszcze Europa usłyszała o Rewolucji Francuskiej. Mało tego, jej zwolennicy uhonorowali później Kościuszkę tytułem Obywatela Francji. A Jules Michelet, myśliciel znad Sekwany, nazwie go później „ostatnim rycerzem, ale pierwszym Słowianinem, który nowocześnie rozumiał braterstwo i równość".
Widziano rządy despotyczne posługujące się tą zasłoną religii w przekonaniu, że była ona najmocniejszą podporą ich władzy; wówczas to wyposażono w sposób możliwie najbogatszy księży kosztem nędzy ludów. Przyznano im najbardziej oburzające przywileje łącznie z zasiadaniem przy tronie. Słowem, do tego stopnia rozmnożono łaski, dobra i bogactwa duchowieństwa, że połowa narodu z tego powodu cierpi i jęczy w nędzy, podczas gdy oni nic nie robiąc opływają we wszystko.