
Przychodzi taki moment, kiedy życie mówi "sprawdzam", stawiając nas przed skrajnie trudnymi wyborami. W takiej właśnie sytuacji znaleźli się dziennikarze wciąż pracujący w Telewizji Polskiej i Polskim Radiu. Zostać, czy odejść? Czy jeśli zostanę, będę legitymizował działania PiS, zwolnienie Bogdana Ulki, i wielu, wielu innych koleżanek i kolegów?
Twarz ma się tylko jedną
Zapytałem wówczas Tacika, jaka jest atmosfera w TVP. Stwierdził, że ludzie są trochę zmęczeni, a może nawet "bezradni". Rozumieją nową sytuację, ale się z nią nie zgadzają. – Jedni mówią, że chcieliby zostać, ale nie zostaną, bo masz jedno nazwisko i jedną twarz. W pewnych sprawach nie można iść na kompromisy – mówił dziennikarz. I rzeczywiście, wielu nie poszło.
Gdyby wszyscy solidarnie się namówili i zrobili cokolwiek, żeby bronić kolegów zwalnianych z pracy z powodów niemerytorycznych, na przykład poprzez jednodniowy strajk czy akcję protestacyjną, może inaczej by to wyglądało. A tak po prostu każdy myśli o sobie.
Wiem, że wiele osób odeszło z Telewizji Publicznej, choć może nie są postaciami pierwszoplanowymi. Ale zrobili to właśnie dlatego, że uznali, iż to co robili jest niezgodne z ich sumieniem. Znam tych ludzi i bardzo szanuję ich decyzję. Nikt o nich nie napisał i być może mało kto o nich wie. Ale oni właśnie nie chcieli robić tego, co uważają za niezgodne ze standardami czy etyką dziennikarską.
Piasecki przyznaje, że boli go seria zwolnień w mediach publicznych. Skalę i ostrość tych zwolnień uważa za "niespotykane", mimo iż każda władza miała w tej sprawie swoje grzechy i grzeszki. – Najczęściej jednak osoby, które były nie w smak władzy, przesuwano na mniej odpowiedzialne stanowiska. Dawano im, mówiąc kolokwialnie - żyć. Marzena Paczuska została szefową "Wiadomości", będąc pracownicą telewizji przez ostatnie osiem lat. To o czymś świadczy – mówi dziennikarz RMF FM i TVN24. Dziś nowa władza nie daje żadnej alternatywy, tylko wyrzuca z pracy.
Przyglądając się temu, każdy musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to jest już ponad jego wrażliwość i wytrzymałość, czy nie.
Piotr Maślak, będący ofiarą czystek w TVP, mógłby podać szereg powodów do bojkotu mediów publicznych. Ale jego zdaniem zejście z pola walki nie jest najlepszym sposobem na poprawienie standardów TVP i Polskiego Radia. – Jeśli ktoś ma szansę tam pracować i czuje, że nie jest naruszana granica jego niezależności, powinien robić swoje, a takich dziennikarzy wciąż jest w mediach publicznych bardzo dużo – mówi naTemat. Przy czym jest to teraz o wiele trudniejsze, bo pracownicy "starej ekipy" są dziś ostro atakowani w mediach społecznościowych.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
