Mariusz Pudzianowski może zacierać ręce z uciechy. Do jego ataku na Joannę Grabarczyk dołączyło wielu internautów, więc cyberlincz jest już robiony cudzymi rękami. Jednak, mimo gwarancji oberwania rykoszetem, przyzwoitość nakazuje stanąć po stronie zastraszanej Grabarczyk.
Eskalacja nastąpiła błyskawicznie. Najpierw okradziony Mariusz Pudzianowski zapowiedział, że będzie włamujących się do jego aut imigrantów, czyli "ludzkie śmieci", asymilował kijem bejsbolowym. Joanna Grabarczyk, działaczka HejtStop, zgłosiła nienawistne słowa do prokuratury. Następnie Pudzianowski rozpoczął na Facebooku lincz na Grabarczyk.
Właściwie mogłabym poprzestać na podpisaniu się pod słowami Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich, który solidaryzuje się z intensywnie hejtowaną działaczką.
Na szczęście nie muszę być tak dyplomatyczna jak Rzecznik.
List otwarty do Mariusza Pudzianowskiego
Szanowny Panie,
Serdecznie gratuluję. Przez Pana Joanna Grabarczyk żyje w poczuciu zagrożenia, czego świadectwem jest m.in. odwołanie wizyty w Polsat News i zmiana nazwy konta na Facebooku. Ujmę to w sposób, który chyba przemówi do Pana najbardziej: przez Pana kobieta boi się o swoje zdrowie i życie. Czy właśnie to chciał Pan osiągnąć? Jest Pan z siebie dumny?
Nie, nie popieram kradzieży ani wandalizmu niezależnie od koloru skóry (narodowości) złodzieja czy wandala (który nadal jest człowiekiem, a nie "śmieciem"). Tak, popieram prawo do (proporcjonalnej!) obrony własnej i przykro mi że został Pan okradziony - mam nadzieję, że służby podejmą działania, by zapobiec takim zdarzeniom w przyszłości. Nie, nic nie usprawiedliwia Pańskiego seksistowskiego i antysemickiego ataku na Joannę Grabarczyk, który teraz przerodził się w masowy hejt.
Nie śledzę Pańskiej kariery sportowej. Krótkie googlowanie przyniosło informację, że w ostatnim czasie poniósł Pan kilka głośnych porażek - czy to dlatego postanowił Pan wygrać przynajmniej walkę z kobietą, która w przeciwieństwie do Pana nie jest uzbrojona w setki tysięcy fanów?
Czy poczuł się Pan lepiej, gdy nazwał kobietę "kobietą" (w cudzysłowie)? Czy napięcie zeszło, gdy jak przedszkolny seksista przejechał się Pan po jej wyglądzie? Czy ulżyło Panu, gdy ssąc z palca skrytykował Pan jej charakter i zamieścił grafikę, w której oskarża się ją o antypolonizm i czyni zarzut z domniemanych żydowskich korzeni?
Nie chcę obrażać Pańskiej inteligencji dopuszczeniem możliwości, że nie spodziewał się Pan, iż Pański obraźliwy post wywoła lawinę hejtu. Może po prostu Pan o tym nie pomyślał. Trudno, mleko się rozlało. Ciągle ma Pan jednak jeszcze szansę, by powstrzymać szaleństwo nienawiści pod adresem Joanny Grabarczyk. Może Pan poprosić swoich zacietrzewionych fanów, żeby przestali.
Pisze Pan, że "prawdziwi mężczyźni" powinni bronić "naszych kobiet". Być może wystarczyłoby, gdyby Pan i inni prawdziwi mężczyźni przestali je atakować?