
Reklama.
Rzecz działa się na zabawie dożynkowej we wsi Nowy Dwór, podczas której występował kabaret Klika. Artyści żartowali w swoim skeczu m.in. ze Zbigniewa Ziobry. Kempa próbowała przerwać występ. Gdy przedstawiła się jako wiceminister, satyrycy zażartowali, by dała im znać, jak już będzie "całym ministrem". Kempa poinformowała kabareciarzy, że dziś jeszcze dostaną honorarium za swój występ, bo burmistrz jest jej politycznym oponentem. – Dlatego też dziś jeszcze się bawcie, bo jutro może być za późno – powiedziała.
Obecnie szefowa kancelarii Beaty Szydło przyznaje, że żarty kabaretu były nie na miejscu, ale wymiana zdań przebiegała w sympatycznej atmosferze. Nawet jeśli tak było, to postawa, którą od dawna przyjmuje Kempa, nie działa na jej korzyść.
Wystarczy przypomnieć wypowiedź szefowej KPRM z grudnia ubiegłego roku. – Skoro zostało naruszone moje dobre imię, to trzeba się liczyć z konsekwencjami tego – powiedziała wtedy Kempa, jasno sugerując, że będzie pozywała tych, którzy stwierdzili, że unieważniła ona wyrok Trybunału lub mówili, że złamała prawo.
źródło: "Gazeta Wrocławska"