Wielki finał, wielkiego procesu. Można powiedzieć, że szczęśliwy dla oskarżonego. Były prezydent Egiptu, Hosni Mubarak uniknął stryczka. Na tym jednak koniec powodów do radości, bo Mubarak resztę życia spędzi w więzieniu. Kary śmierci domagało się nie tylko oskarżenie, ale i wielu mieszkańców Egiptu.
Pobyt ten może okazać się krótki, bo stan zdrowia byłego polityka jest zły. Na salę sądową został przetransportowany śmigłowcem. Mubarak rządził Egiptem przez 30 lat. Egipcjanie nie byli w stanie znieść tego dłużej - domagali się demokratycznych zmian. Tego prezydent nie był w stanie zaakceptować - ok. 850 demonstrantów, którzy domagali się demokratycznych zmian zginęło podczas antyreżimowych protestów.
Egipt ponad rok po protestach. Niedokończona rewolucja
Mubaraka sądzono za współudział w zabójstwie oraz korupcję. W najgorszym dla niego przypadku groziła mu śmierć - tego domagało się oskarżenie. Skończyło się jednak dożywociem. Choć wśród okrzyków pod budynkiem dało się słyszeć "dość rozmów, chcemy egzekucji" to jak podaje CNN "tłum przyjął wyrok z zadowoleniem".
Na sali sądowej, którą na potrzeby procesu stworzono w akademii wojskowej, pojawili się także dwaj synowie Mubaraka. Sąd uniewinnił ich z oskarżeń o korupcję, sprzeniewierzenie funduszy państwowych i manipulacje giełdowe. I właśnie ta decyzja wywołała spore oburzenie wśród tłumu.