
To kolejna skandaliczna sytuacja, która pokazuje, że ofiary stalkingu w walce z uporczywym nękaniem, są pozostawione same sobie. Wszystko wskazuje na to, że blisko 40 kobiet z Warszawy było na przestrzeni co najmniej kilku lat nagabywanych przez tego samego mężczyznę. Kilka z nich chciało złożyć zawiadomienie na policję. Co usłyszały? Klasyczną w takich przypadkach odpowiedź: "No ale przecież nic wam jeszcze nie zrobił". Z każdą taką historią, ręce opadają coraz niżej. Panowie policjanci, weźcie się do roboty, zamiast czekać aż stanie się najgorsze!
W historii, którą Wam przedstawimy, czarnym charakterem jest stalker, który w biały dzień, na oczach tłumów i w centralnym punkcie stolicy od dłuższego czasu gnębi kolejne kobiety. To, co w tym przypadku jest wyjątkowe, to skala zjawiska. Warszawski stalker nie próżnuje, a wśród kobiet, które doświadczyły jego namolnego sposobu bycia jest już kilkadziesiąt osób. Do tej pory robił to zupełnie bezkarnie. Jednak dzięki interwencji 21-letniej Agaty, sprawa powoli zaczyna nabierać rozgłosu.
Chciałabym prosić o kontakt dziewczyny, które tak jak ja są regularnie zaczepiane przez dziwnego chłopaka w okolicach centrum. Spotykam go już od ponad roku, zawsze jest bardzo nachalny, nie reaguje na słowo "nie" i chodzi za mną. Jeśli którąś dziewczynę on też zaczepia, to bardzo proszę o komentarz! Chciałabym coś z tym zrobić, bo mam już dosyć chodzenia po centrum ze strachem.
Mnie ten człowiek zaczepił kiedyś przy palmie i chciał być moim przyjacielem... Następnego dnia znalazł mnie na Facebooku, nie wiem w jaki sposób, bo podałam mu tylko imię - fałszywe zresztą... Pisał do mnie dość długo i dzwonił (też nie wiem skąd miał numer) aż do momentu jak postraszyłam go policją.
Od dwóch lat nie daje mi żyć.. Znalazł mnie na Facebooku. Kiedy wielokrotnie odmawiałam mu spotkania na "herbatę", zaczął zakładać fałszywe konta i mnie zapraszać. Kręci się też na Rondzie ONZ i w Arkadii. "Przypadkowo" kiedyś stał pod moją szkołą. To jest chory człowiek.
Mnie też wielokrotnie zaczepiał przez dwa lata. Kiedyś odnalazł mnie nawet w pracy w sklepie w Złotych Tarasach, nie chciał się oczywiście odczepić.
Odpowiedzi na apel Agaty spływały długo. – Dzisiaj naliczyłam już 48 dziewczyn, które miały do czynienia z tym samym mężczyzną – mówi nam 21-latka. Część dziewczyn nie tylko wymieniła się uwagami na temat natręta – postanowiły działać. W ostatnią niedzielę wybrały się na komisariat na ul. Wilczej w Warszawie. Na komisariacie stawiło się 7 dziewczyn i dwóch świadków stalkingu. Jednak zamiast zrozumienia i pomocy, spotkały się tam z ignorancją dyżurującego policjanta.
Bardzo źle wspominam to wydarzenie. Osoba, która mnie przesłuchiwała nieustannie mi przerywała. Nie dawała dojść do słowa i pouczała, że "źle" zeznaję. Cokolwiek to oznaczało. Przerywano mi, kiedy mówiłam "i znowu ten chłopak mnie zaczepił". Wówczas policjant mówił, że niewłaściwie się wyrażam i kazał, żebym ujęła to innymi słowami.
Napisz do autora: dominika.majewska@natemat.pl
