Zbigniew Maj przepracował zaledwie dwa miesiące na stanowisku komendanta głównego policji. Teraz okazuje się, że w wieku 45 lat otrzyma 10 tys. złotych emerytury.
Zbigniew Maj odszedł w atmosferze skandalu, o czym pisaliśmy. Jego dymisja odbiła się echem nie tylko w policji, ale również na szczytach władz. Rezygnacja ze stanowiska była wielkim zaskoczeniem, bo nic jej nie zapowiadało. Na zwołanej konferencji Maj swoją decyzję tłumaczył dotknięciem układów i atakiem na niego.
Chodziło o prowokację policjantów z Biura Spraw Wewnętrznych i śledztwo prokuratury, w którym występuje jego żona. Ta ostatnia sprawa jest o tyle ciekawa, że były szef policji miał jej załatwić pracę. Pomógł też wyjść z kłopotów prawnych jednemu z samorządowców. Ponadto wielu zastanawiał majątek Maja, szacowanego na niemal 3 mln złotych. Tak pokaźna suma wzbudzała niemałe kontrowersje.
Jako komendant główny policji otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 14 827 złotych. Po dymisji na jego koncie pojawi się nieco mniej, ale wciąż sporo, bo około 10 tys. złotych.