Reklama.
Senat przyjął ustawę o wspomaganiu polskich rodzin kwotą 500 złotych miesięcznie. Państwowa pomoc budzi kontrowersje, o których wiele razy pisaliśmy, daje też i nadzieję na lepsze. Media obiegła historia matki z 14 dzieci, mieszkającej w maleńkiej wsi Stańkowa. Ta kilka lat temu uciekła od męża - alkoholika, by zawalczyć o godne życie. Dzięki pomocy wójta gminy Łososina Dolna, jej rodzina ma dach nad głową. Dom, w którym mieszkają wymaga jednak gruntownego remontu, na który kobieta nie może sobie pozwolić.
Miesięczny budżet Marty Goryl to ok. 4 tys. złotych. Taki budżet na 15 osób to niedużo, a wydatków jest sporo. Dzieci trzeba nakarmić, ubrać, wysłać do szkoły. Najwięcej zmartwień przynosi jednak budynek, gdzie dziś żyją. Dzięki rządowemu programowi "Rodzina 500plus" wkrótce nie będzie po nim śladu. Marta Goryl ma plany.
– Nie chcemy przejeść tej pomocy. Chcemy odkładać pieniądze na dom. To nasze największe marzenie – tłumaczy. Nie mam szans, żeby iść do pracy przy tylu obowiązkach domowych, więc sama nie mogłabym nigdy na ten dom zapracować. Program rządowy rozbudził w nas wielką nadzieję – dodaje.
Kobieta chce spełnić swoje największe marzenie: dać dzieciom materialny dowód miłości. – Żeby już nigdy nie musiały uciekać, żeby mogły czuć się bezpieczne. Takie miejsce na ziemi, do którego zawsze będą mogły wrócić – marzy pani Marta.
źródło: "Gazeta Krakowska"
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl