
Prezydent Andrzej Duda miał objąć patronatem m.in. planowany na 27 lutego I Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych. Kontrowersje budzi organizator marszu – Obóz Narodowo-Radykalny, oraz plakat, na którym pojawia się Romuald Rajs "Bury" – oskarżany o zbrodnie przeciwko ludzkości. Kim jest postać, z powodu której Kancelaria Prezydenta zmieniła zdanie?
Biografia Rajsa jest typowa dla rejonu Wileńszczyzny. Ten żołnierz urodzony w 1913 roku w Jabłonce zaraz po gimnazjum wstąpił do Szkoły Podoficerskiej Piechoty dla Małoletnich. Dla wielu kresowiaków była to przepustka do kariery i lepszego świata. Wojsko było dla nich drugim domem i jedyną rzeczywistością jaką znali.
(...)Wziąłem dwie moje córki na ręce, wyszedłem z nimi na dwór i przez ulicę, biegiem. Jak najprędzej, do lasu! Za mną strzelali, kula trafiła mnie w biodro, upadłem z córkami w bruzdę w ogrodzie. Skądś przybiegła moja siostra, zabrała dziewczynki i poniosła za wieś. Patrzę, leży moja mama w ogrodzie, zabita. Podczołgałem się do niej, dotykam, a ona się już nie rusza. Leżałem obok niej nie wiem jak długo, aż słyszę, krzyczą: - Zbiórka! zbiórka! Wioska płonie, oni jadą ulicą, zauważyli nas, podchodzi jeden, drugi: - K...a mać, nie ma naboi! Potem podchodzi trzeci z karabinem, taki konus, może z metr w kapeluszu – strzela w mamę, już martwą. Potem strzelił we mnie. I ja wtedy, jak leżałem, od razu usiadłem. Siadłem i nie wiem co się ze mną stało. Nic więcej nie widziałem. Kula wybiła mi jedno oko, przeszła przez kość nosową i wyłupiła drugie. Ono, jak mi potem ludzie mówili, wisiało jakiś czas na jednej żyłce. Tamci poszli dalej, a ja zostałem tam, siedząc bez oczu, żywy. I temu konusowi nie starczyło amunicji na mnie. (...) Na początku lat siedemdziesiątych w tym miejscu postawiono tablicę pamiątkową. Wyryto na niej 24 nazwiska. Najstarszemu z zabitych było 83 lata, najmłodszemu – 4. (...) Zanie spalił jeden z oddziałów tak zwanego Pogotowia Akcji Specjalnej (PAS), którym dowodził Bury (Romuald Rajs). Oddział składał się z akowców, którzy przyszli na Białostocczyznę z Wileńszczyzny, a także miejscowych Polaków. (...)Zapisałem te słowa 17 kwietnia 1990 roku w Zaniach, na białoruskiej wysepce w Rzeczypospolitej Polskiej. Ja nie czuję nienawiści do Polaków.
W poniedziałek wybuchła dyskusja wywołana patronatem Dudy. O zawiłej sprawie pisał w naTemat Adam Gaafar. Tak naprawdę prezydent objął patronatem cały dzień żołnierzy wyklętych – na stronie głowy państwa marsz w Hajnówce jest jedną z imprez należących do obchodów. Najważniejsza w dyskusji stała się ocena "Burego". Zdaniem części komentatorów był on bohaterem, inni oskarżali kapitana o ludobójstwo.
Historia żołnierzy wyklętych nie jest łatwą do pojęcia dla współczesnych. Kilka lat okupacji niemieckiej i sowieckiej demoralizująco wpłynęło również na partyzantów. Czy to jednak tłumaczy gwałty i mordy na ludności cywilnej?
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl
