
Obiecywano im raj na ziemi, a zastała ich zima. Mieli dostać ogromne pieniądze, a dostali grosze. Miało być super pod każdym względem, było gorzej niż mogli przewidzieć w najczarniejszych snach. „Wolę umrzeć w moim kraju niż dłużej tu zostać” – tak podobno mówi wielu z nich.
REKLAMA
Ten brak fińskiej gościnności przewija się niemal we wszystkich relacjach. Nawet premier Finlandii, który latem ubiegłego roku zapowiadał, że może uchodźcom użyczyć swój dom, nagle ze swej obietnicy się wycofał. Na początku lutego przyznał, że nie może jej wypełnić.
Dlatego postanowili wyjechać. Nie jeden, dziesięciu, czy nawet 100. Jak piszą fińskie media – tysiące. Tysiące – głównie Irakijczyków – chce wracać do swojego domu lub już z Finlandii wyjechało. Dokładnie ponad 4100 osób wycofało swoje wnioski o azyl, a liczba ta, jak się przewiduje wzrośnie jeszcze do 5000. – Nie wiem, co stanie się ze mną w Iraku, ale wiem, że tutaj mentalnie umrę – powiedział jeden z nich.
Nie, nie ma szans, że uciekli gdzieś w głąb Finlandii. Zachodnie media obiegło mnóstwo zdjęć, jak z bagażami idą zaśnieżoną drogą do pociągu. Wiadomo też, że niektórzy za własne pieniądze kupili bilety na samolot, wielu innych zwróciło się o pomoc do ambasady Iraku. Media cytują też właścicielkę biura podróży z Helsinek, która opowiada, że codziennie sprzedaje 15-20 biletów do Bagdadu. – Mówią, że nie smakuje im jedzenie, jest za zimno i czują, że nie są tu mile widziani – powiedziała.
Tak naprawdę ten trend widoczny jest już od jesieni. Już wtedy wielu zaczęło narzekać na krótki dzień i chłód. A także brak fińskiej gościnności. "Możesz powiedzieć światu, że nienawidzę Finlandii. Jest zbyt zimno, nie ma herbaty, nie ma restauracji, barów. Nie ma nikogo na ulicach, tylko samochody – mówił dziennikarzowi AFP jeden z uchodźców na fińskiej północy. Temperatura wynosiła wtedy 10 stopni C. Mniej więcej w tym czasie wielu Irakijczyków zaczęło uciekać do sąsiedniej Szwecji. Choć tam przecież cieplej nie było.
Pisaliśmy już o tym w naTemat. Miedzy innymi o tym, jak ci, którzy dotarli do Finlandii, zniechęcają nowych uchodźców do przyjazdu. "Nie przyjeżdżajcie, tu jest bardzo źle! W Iraku jest lepiej" – apelowali. A fińskie media publikowały wyniki sondaży, z których wynikało, że większość Finów wolałaby mieszkać obok ośrodka dla alkoholików niż obok meczetu.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
