Człowiek, który ucieka przed wojną, jest szczęśliwy, gdy kule nie latają mu nad głową i wreszcie czuje jest bezpiecznie. Jest wdzięczny tym, którzy go przygarnęli, nakarmili, dali ubrania. Tak się wydaje? Chyba taki jest naturalny odruch? Okazuje się, że nie u wszystkich. Dlatego dziwne myśli zaczynają biegać po głowie, gdy człowiek słyszy takie historie. Czy to są na pewno uchodźcy?
Oto obóz dla uchodźców w Holandii. I filmik, który właśnie obiega internet. Młodzi mężczyźni mówią na nim wprost. Że się nudzą. – Można tylko jeść, spać, używać powolnego internetu. Jest tak źle! – mówi jeden z nich. Inni narzekają na jedzenie. Że jest go zwyczajnie za mało. – Małe śniadanie, mały lunch. Tylko dwie kromki chleba do posiłku – słychać.
Uchodźcy mówią też, że jest zimno, a oni nie mają ubrań. Chcieliby mieć kursy językowe, ale słyszą, że nie ma takiej możliwości. Wreszcie jeden z nich mówi, że chciałby mieć pieniądze. Na papierosy oraz by dzwonić do swojej mamy w Syrii. – Serwis nie jest dobry – mówi jeden z nich. Za chwilę wtórują mu inni. – No service, no service – powtarzają, wymachując rękoma. Jaki serwis??? – człowiek ma ochotę zapytać.
Tylko spaghetti do jedzenia
Spójrzmy na Chorwację. Kraj, który nie jest już w stanie przyjmować więcej uchodźców. Dziesiątki, setki ludzi czekających na pociąg w kierunku Niemiec. Chciałoby się pomóc wielu, tylko jak? – Chorwacja dobra, ale nie jako azyl – mówi jeden z uchodźców. I żali się, że w tym kraju uchodźca dostaje tylko 100 kun na miesiąc. Poza tym jedzenie jest kiepskie.
– Każdego dnia spaghetti, makaron. Not good. Jedziemy do Niemiec. Niemcy są dobre! – powtarza młodzieniec z arafatką na głowie. Leży pod drzewem, podparty na ramieniu. Podpis po filmem brzmi: ”Leniwy, arogancki imigrant skarży się na jedzenie w Chorwacji”.
Ale w Niemczech, choć to raj dla uchodźców, wcale nie musi być lepiej, bo i tam się skarżą. Na przykład, że formalności trwają za długo. – Jestem tu już 12 dni i nic! – żali się jeden z nich.
Znów makaron, chleb i jajka
Kwestia jedzenia przewija się nieustannie. Oto obóz w Wielkiej Brytanii, w którym przebywa ponad 500 nielegalnych imigrantów czekających na deportację. Aż 71 procent z nich skarży się na jedzenie. Głównie na to, że jest zbyt brytyjskie.Władze ośrodka ugięły się jednak pod presją i nakazały, by menu było bardziej kulturowo urozmaicone. Czyli mniej brytyjskie.
Ale na takie coś nie poszli Włosi, którzy mniej więcej rok temu na własnej skórze przeżyli protest uchodźców z powodu jedzenia. Poszło o makaron z sosem pomidorowym, chleb i jajka. Uchodźcy odmówili takiego jedzenia, po czym zażądali... dostarczenia posiłków z ich regionalnej kuchni.
Zimno, nudno, mało jedzenia Pisaliśmy niedawno w naTemat o tym, jak uchodźcom nie podoba się Finlandia. Do tamtej opowieści dorzućmy teraz jeszcze jeden, świeży głos. Uchodźcy Muhammeda, który w chłodny dzień – temperatura około 10 stopni Celsjusza – tak żalił się reporterowi agencji AFP: – Możecie powiedzieć światu, że nienawidzę Finlandii. Tu jest zbyt zimno. Nie ma herbaty. Nie ma restauracji, nie ma barów. Nikogo nie ma na ulicach. Tylko samochody.
Skarżą się także w Szwecji. – Przede wszystkim, trzeba iść półtora kilometra, by zjeść. Czekać w deszczu. A co będzie, jak spadnie śnieg? Poza tym wiele osób jest głodnych. Kończy się śniadanie, a oni wciąż są głodni – mówi jeden z uchodźców.
Dlaczego tu zostałem zesłany?
Porównując zatłoczone, gwarne ulice arabskich miast, w zimnej Finlandii, czy Szwecji – zwłaszcza na północy – rzeczywiście można przeżyć szok kulturowy. A to dopiero początek. Idzie zima, może być jeszcze gorzej. Będzie krótki dzień, śnieg, mróz. Już ostatniej zimy uchodźcy z Syrii, którzy dotarli do Szwecji, otwarcie pokazali, co myślą o takich warunkach.
Był Nowy Rok. Pełno śniegu, drogi oblodzone. Około 40 uchodźców przywieziono wtedy do miasta Grytan na północy Szwecji. Cała grupa najpierw odmówiła opuszczenia autokaru oświadczając, że nie będzie mieszkać w tak małym i zimnym mieście. A potem zażądała przewiezienia do Malmo. – Mam 75 lat i zostałem zesłany do takiego miejsca jak to. Nie powiedziano nam, że tu jedziemy – żalił się jeden z uchodźców lokalnej gazecie. A szwedzkie media kpiły wtedy: ”Wiele słyszeliśmy już o tym, jak uchodźcy narzekają na warunki mieszkaniowe. Teraz narzekają na zimno i brak metropolitalnej atmosfery”. Jak będzie tej zimy?
Na warunki mieszkaniowe potrafią narzekać wszędzie.Również w Polsce. Michał Gąsior pisał już w naTemat, jak jedna z parafii przygotowała dla Syryjczyków mieszkanie, a ci w nocy uciekli.
Nielegalni imigranci z Afryki też niezadowoleni
Oto, jak – tym razem nielegalni imigranci z Afryki – skarżą się na warunki mieszkaniowe we Włoszech. I jak tłumaczą, dlaczego ”te domy nie są dobre”. Oprowadzając po namiotach w obozie dla imigrantów, w których musi mieszkać po 8 czy 20 osób. ”Pomóżcie nam! Mieszkamy w złych warunkach! Błagamy! – krzyczy imigrant z Ghany. – No good, no good! Water! – pokazują wodę w namiocie.
Kilka miesięcy temu w Paryżu skarżyli się na hałas i miejskie zapachy. – Nawet w Afryce nie musimy spać pod gołym niebem – mówili ”Daily Mail”.
Faktem jest, że nie wszyscy narzekają. Wśród uchodźców na pewno są i ci szczęśliwi, którzy z wdzięcznością przyjmują każdą wyciągniętą w ich stronę dłoń. I faktem jest, że często warunki, w jakich muszą przebywać są trudne. Ale i sytuacja, którą mamy dziś w Europie do łatwych nie należy. A Europa oferuje to, co ma i może. Jeśli ktoś nie chce, nie musi korzystać.
Nie skarżą się na to, że jedzenie nie jest dobre, ale na to, że to nie są potrawy z ich krajów. Ale jeśli jesteś gościem w czyimś domu, jesz to, czym gospodarz cię poczęstuje, prawda? Jeśli jestem w Anglii nie oczekuję, że ktoś poda mi spaghetti. Czytaj więcej