Grafolog Instytutu Pamięci Narodowej nie oglądał jeszcze akt Lecha Wałęsy. –To człowiek z dużym doświadczeniem i na podstawie oglądu tych akt uznał, że nie ma podstaw do kwestionowania ich autentyczności – powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński w „Faktach po Faktach”. Przyznał, że na razie nie ma szans na wydanie innej opinii, ponieważ wszelkie inne specjalistyczne badania będą trwały przez wiele tygodni.
Obowiązkiem instytucji publicznych jest przejrzystość w działaniu. Sprawa akt Lecha Wałęsy porusza opinię publiczną nie tylko w ciągu ostatnich dni, ale i lat. Nie ma więc czasu na zwlekanie z informowaniem społeczeństwa na temat wyników wstępnych badań.
Kamiński zwrócił uwagę na to, że to, że dokument określony jest jako autentyczny, nie musi oznaczać, że zawiera prawdziwe informacje. Jak wyjaśnił, w tym przypadku autentyczność akt Wałęsy ma oznaczać to, że były stworzone przez Służby Bezpieczeństwa. Trzeba to weryfikować i to jest w planach badaczy IPN, jednak będzie to możliwe dopiero kiedy zostaną one przekazane do archiwum.
– Chcemy jak najszybciej zakończyć niezbędne czynności prokuratorskie i udostępnić opinii publicznej, oczywiście w ramach obowiązującego prawa. Dostęp do tych dokumentów będą mieli badacze, prawnicy i dziennikarze. Będzie można analizować treść tych dokumentów. W tej chwili skupiamy się na razie na ich formie – wyjaśnił prezes IPN.
Okazuje się, że do tej pory nikt jeszcze nie oceniał podpisu „Bolka”, ponieważ badania biegłego grafologa zajmują bardzo dużo czasu. –Gdybyśmy mieli czekać do tego czasu, opinia publiczna jeszcze przez długi czas musiałaby zastanawiać się, co w tych dokumentach jest – powiedział Łukasz Kamiński.
Jak poinformował w czwartek Instytut Pamięci Narodowej, w ręce jego ekspertów we wtorek trafiły dokumenty, które aż do śmierci ukrywał w swojej warszawskiej willi były premier z czasów komunistycznego reżimu PRL, gen. Czesław Kiszczak. Najważniejszym z nich ma być "Informacja opracowania ze słów TW Bolek". Przeszukano domek letniskowy generała na Mazurach. Prezes IPN poinformował, że znaleziono tam teczki TW "Bolka", z własnoręcznym podpisem Wałęsy.