Reklama.
– Nie wiadomo jeszcze, kiedy IPN ujawni wszystkie znalezione dokumenty, bo na razie bada je prokurator. Wiadomo, że materiały są autentyczne, co potwierdził grafolog – usłyszeli widzowie "Wiadomości". Krzysztof Ziemiec z pełną powagą dodał też, że "były prezydent Lech Wałęsa był współpracownikiem SB".
Okazało się jednak, że analizy grafologicznej nie było i nie ma jeszcze dowodów na agenturalną przeszłość Wałęsy. Pod ogniem krytyki Ziemiec przeprosił na Facebooku.
Nie było jednak spodziewanych przeprosin w TVP, lecz... wzmianka w zapowiedzi materiału o tym komu szkodził TW "Bolek".
– Czy, na kogo i w jaki sposób donosił TW Bolek - to powinna wyjaśnić szczegółowa analiza akt dostarczonych do IPN z domu byłego szefa Bezpieki gen. Czesława Kiszczaka. Na razie ich autentyczność potwierdził tylko archiwista, nie ma jeszcze opinii grafologa - powiedział Ziemiec zapowiadając materiał.
Inna kontrowersja dotyczyła też wpisu na Twitterze, który można uznać za niekulturalny. Agnieszka Kublik, dziennikarka "Gazety Wyborczej" umieściła tweeta, gdzie sugerowała, że za pomyłkę odpowiada szefowa Wiadomości. Komentarz był... dość wymijający. "Wiadomości" odpowiedziały dziennikarce, że ta uprawia "zwykłe plotkarstwo".
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl