Awantura wokół teczek Lecha Wałęsy spowodowała rozgoryczenie części ludzi z nazwy gdańskiego lotniska. Spamują konta społecznościowe portu lotniczego i zadają ironiczne pytania typu: "kiedy uaktualnicie nazwę na TW BOLEK??". Niemal od razu podchwycili to politycy PiS, którzy już teraz zastanawiają się kogo uczynić nowym patronem.
– Po pierwsze, jestem przeciwko stawianiu pomników za życia, szczególnie kontrowersyjnym postaciom. Po drugie, gdy lotnisku nadawano imię Lecha Wałęsy, Paweł Adamowicz w żaden sposób nie skonsultował tego z mieszkańcami. Dzisiaj jest jasne chyba dla wszystkich, że Lech Wałęsa sam sobie wystawił ocenę i zamiast przeprosić, idzie w zaparte – uważa poseł PiS, Andrzej Jaworski.
– Osobiście uważam, że imię Anny Solidarność, czyli Anny Walentynowicz, byłoby godnym rozwiązaniem – uzupełnia Grzegorz Strzelczyk, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska.
– Chcieliśmy, żeby lotnisko nosiło imię Lecha Wałęsy, bo jest wyjątkową postacią, bardzo ważną dla tej części Europy. Po ostatnich wyborach obudziły się w Polsce demony, które chcą tylko niszczyć. Uważam, że zmiana patrona lotniska byłaby podłością – informuje były prezes portu lotniczego, Włodzimierz Machczyński.
Wśród bardziej neutralnych propozycji pojawia się m. in. pomysł nadania lotnisku imienia Dywizjonu 303. Choć są i takie osoby, które chętnie pozostawiłyby imię "Lech" i "ze względu na koszty" zmieniły jedynie nazwisko na... wiadomo jakie.
Lotnisko nosiło wcześniej nazwę Gdańsk Rębiechowo. Jego nazwa została zmieniona w 2004 roku. Nadanie obiektowi imienia byłego prezydenta od początku budziło kontrowersje, ale głownie z tego względu, że rzadko podobne rzeczy się robi w przypadku osób żywych. Za pomysłem tym stali ówcześni wpływowi politycy PO – prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski.
Swoją propozycję uzasadniali tym, że np. w Stanach Zjednoczonych też zdarza się, że obiektom nadaje się imię żyjących postaci ze świata polityki. Poza tym dobrze się kojarząca sylwetka lidera "Solidarności", jak twierdzili, miała przyciągnąć dodatkowych pasażerów. Lech Wałęsa przystał na ich pomysł.