
– Nie chciałam chłopca, który gra na play-station, tylko potrzebowałam mężczyzny z którym mam o czym porozmawiać, który będzie moją opoką – mówi Edyta Pazura, której mąż, Cezary, jest starszy o 26 lat. Jednak krytycy nie pozostawiają suchej nitki na takich związkach: "jest z nim dla pieniędzy", "głowa siwieje, a du** szaleje!" – to tylko niektóre z komentarzy jakie pary słyszą za plecami.
Trzeba zapytać kobiety, dlaczego ze względu na grupy portfel potrafią się wiązać ze znacznie starszym mężczyzną. Najczęściej to chęć łatwego, wygodnego życia. Jest to pewna forma prostytucji rozciągniętej w czasie. Różnica polega na tym, że prostytutka bierze za seans, a ta bierze za wspólne życie. I nie ma co szukać tutaj szlachetnych motywów. Czytaj więcej
Historii, które przeczą tezie o wyrachowaniu osób pozostających w związkach z duża różnicą wieku, jest bardzo wiele i pisze je samo życie, a nie odgórny biznesplan zakładany przy wchodzeniu w taką relację. Pozytywnych przykładów nie brak także w naszym rodzimym show-biznesie. Wystarczy spojrzeć na związek Marka Kondrata i Antoniny Turnau, których dzieli aż 40 lat różnicy. Oboje mają za sobą związki z rówieśnikami, mniej lub bardziej udane, jednak dopiero przy sobie odnaleźli szczęście.
Dziadek Marek – ale przystojny. Za takimi to wszystkie dziewczyny biegają. Najbardziej podoba się jego kasa. Marku ile tabletek łykasz?
Jak ją zaczął molestować, to ona miała 21 lat, jeszcze głupia i bardzo naiwna dziewucha. W jego przypadku to pedofilia!
Podobne doświadczenia spotkały Edytę Pazurę, żonę aktora Cezarego Pazury. – Byłam bardzo młoda, kiedy poznałam męża. Było to fatalnie odbierane przez ludzi wokół. Byłam posądzana o to, że wiążę się dla własnych korzyści, a mojemu mężowi przypisywano kryzys wieku średniego, albo że zwariował. Napiętnowanie było bardzo mocno odczuwalne – mówi w rozmowie z naTemat. Jak przyznaje, początkowo takie głosy były bardzo bolesne i odbijały się na pracy i relacjach towarzyskich. – Część środowiska nadal tego nie akceptuje, a przecież nie jesteśmy ze sobą rok czy dwa, tylko 10 lat, mamy dwoje wspaniałych dzieci i tworzymy normalną rodzinę – dodaje Pazura.
Pewnie mogłabym wykorzystać pozycję mojego męża – zatańczyć, założyć łyżwy i pocałować fokę, ale dla mnie nie takie rzeczy się w życiu liczą. Ja tworzę z nim szczęśliwą rodzinę i szkoda, że często ludziom brakuje dla nas szacunku. Ten brak szacunku dotyczy również dzieci.
Ta krytyka była, jest i będzie. Pomimo długiego stażu związku, nadal słyszę, że jestem z nim tylko dla pieniędzy. Te wypowiedzi nie mają żadnych podstaw. My mamy kredyt, jesteśmy na dorobku, mąż musiał zamknąć pewien etap w swoim życiu i rozpocząć nowy ze mną i faktycznie musiał znowu zaczynać od początku, nie tylko mentalnie, lecz także finansowo.
Żyjemy w świecie, gdzie wszystko się krytykuje. Nie ma innego lekarstwa niż uodpornienie się. Z jednej strony to przykre, że człowiek się musi zderzać z taką rzeczywistością. Mamy różne natury i preferencje. Trudno mi zrozumieć, że ludzie nie potrafią szanować decyzji podejmowanych przez innych ludzi, które nikogo nie krzywdzą.
Innym przykładem, któremu trudno zarzucić złe intencje jest związek Beaty Ścibakówny i Jana Englerta, których różni 25 lat różnicy. Para poznała się w warszawskiej Akademii Teatralnej. Jan Englert był wówczas rektorem uczelni, a Beata Ścibakówna studentką. Choć wszyscy wróżyli przelotny romans, związek okazał się trwały.
Mężowi zawdzięczam przyspieszony kurs dojrzewania. Dzięki niemu weszłam w świat elity intelektualnej. Normalnie nie miałabym szans. Nigdy nie zastanawiam się, ile właściwie mąż ma lat. Od początku to nie miało najmniejszego znaczenia.
No dobrze – są szczęśliwi teraz, ale za chwilę on będzie dziadkiem, a ona wciąż będzie młoda. To, co na początku wydaje się nowe i świeże, może nie przetrwać próby czasu. Czy takie związki mają szansę przetrwać?
Takie pary mają szanse na powodzenie i wspólne życie, jeśli priorytety mają podobne. W swoim gabinecie słyszę wiele takich historii. Budują swoje szczęście na tym co inne związki, czyli zaangażowaniu, uważności, uczuciu, seksie!
Napisz do autorki: kalina.chojnacka@natemat.pl
