Służba Bezpieczeństwa robiła wszystko, aby stłumić wszelki demokratyczny opór, prowadząc przemyślaną, często żmudną grę. Opisujemy metody, mniej lub bardziej wyrafinowane, którymi posługiwała się niesławna bezpieka, inwigilując społeczeństwo.
Lech Wałęsa, wokół którego w ostatnich dniach zrobiło się niezwykle głośno - za sprawą tajnej dokumentacji odnalezionej w tzw. Szafie Kiszczaka zawierającej m.in. akta TW "Bolka", nie raz wskazywał na nieczyste zagrywki funkcjonariuszy SB. W jednym z wpisów na swoim mikroblogu zwrócił uwagę, że esbecy byli "naprawdę wybitnymi fachowcami", którzy świetnie znali się na fabrykowaniu dowodów. To prawda, opanowali tę umiejętność, jak i wiele innych, do perfekcji. Na czym się jeszcze świetnie znali?
Fachowcy z SB
Służba Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (MSW) powstała oficjalnie 28 listopada 1956 roku, na mocy wcześniejszej uchwały o zmianie organizacji naczelnych organów administracji publicznej w zakresie bezpieczeństwa publicznego. Sam resort spraw wewnętrznych istniał już od dwóch lat, zastępując Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Odtąd MSW, głównie za pomocą SB, odpowiadało za działania dotyczące szeroko rozumianej ochrony "ludowo-demokratycznego ustroju".
Za pracę operacyjną odpowiadały konkretne piony resortu: Biuro "B" (obserwacja), Biuro "T" (technika operacyjna), Biuro "W" (perlustracja korespondencji), Biuro "A" (szyfry), Biuro "RKW" (radiokontrwywiad; od 1973 roku).
Pierwsze z wspomnianych komórek – "B" zajmowało się, jak sama nazwa wskazuje, obserwacją i śledzeniem "figurantów", czyli osób będących w zainteresowaniu bezpieki. Bacznie przyglądano się zaangażowanym w życie publiczne, szczególnie zaś politycznym opozycjonistom i ich "kontaktom". Inwigilacji podlegali też hierarchowie Kościoła czy zagraniczni dyplomaci.
Figurant na cenzurowanym
Obserwację prowadzono ze sprawdzonych i specjalnie przystosowanych do tego miejsc. Tak zwane punkty sygnalizacyjne umożliwiały inwigilację figuranta np. w siedzibie pracy (wtedy taki punkt tworzono naprzeciwko badanego "obiektu", w tym celu wynajmowano odpowiedni lokal mieszkaniowy itp.). Istniały też tzw. punkty ukrycia wywiadowców – przebywali w nich ci esbecy, którzy ruszali do działania, gdy tylko figurant opuszczał miejsce objęte stałą obserwacją.
Oficer odpowiedzialny za działania w terenie, a także inni wywiadowcy, dysponowali wieloma przydatnymi przyrządami, w tym oczywiście aparatem fotograficznym. Działali z ukrycia, np. wykonując zdjęcia z aparatu umieszczonego w walizkach; częstą praktyką było korzystanie z radiotelefonów ukrytych w torebce.
Komunikowano się ze sobą za pomocą całej gamy gestów. Śledzono idąc, zazwyczaj w tzw. szyku łańcuszkowym, bądź z poziomu samochodu. Inwigilacja obejmowała także wszelkie działania w miejscach publicznych.
Kamuflaż to podstawa
Esbecy byli głęboko zakamuflowani. W zależności od sytuacji i badanej sprawy, zakładali cywilne ubrania, mundury, a nawet komżę. Przed wyruszeniem w teren należało się odpowiednio ucharakteryzować (mężczyźni odgrywali także "role" damskie), aby figurant niczego nie zauważył. Na intensywnych szkoleniach funkcjonariusze SB kształcili się z teorii, ale i praktyki, umiejętności zachowania się w określonych sytuacjach.
Efekty pracy uwzględniano w sporządzanym dla przełożonych raporcie, wzbogacanym o obszerny materiał zdjęciowy.
Specjaliści od tłumów
Szczególne zainteresowanie SB budziły imprezy masowe, zwłaszcza uroczystości religijne. Pielgrzymki papieskie niejednemu wysokiego funkcjonariuszowi MSW spędziły sen z powiek. Esbecy mieli pełne ręce roboty. Tak samo było w przypadku kluczowych dla dziejów polskiego oporu przeciw komunizmowi wydarzeń - począwszy od Czerwca'56, przez Grudzień '70, Czerwiec '76, po Sierpień '80, stan wojenny i rok 1989. Potencjalni "burzyciele porządku" nie mogli działać bezkarnie.
Podczas gdy specjaliści od obserwacji śledzili figuranta, technicy operacyjni instalowali podsłuchy - w prywatnych mieszkaniach i gmachach użyteczności publicznej. Specjalną aparaturę dla niepoznaki montowano nawet w długopisach czy innego tego typu niepozornych przedmiotach.
Fingowano też dokumentację, tworząc tym samym skuteczną formę nacisku na osoby działające "na szkodę państwa" bądź o takie zamiary podejrzewane. Fałszowano podpisy - w SB pracowali specjaliści od naśladowania charakterów pisma.
Takie "dowody" miały głównie służyć kompromitowaniu osób zaangażowanych w politykę. Przykład podobnego działania? Blokowanie przez MSW (kierowanego przez gen. Czesława Kiszczaka) przyznania Pokojowej Nagrody Nobla Wałęsie.
"TW" to podstawa
Jak napisano w instrukcji MSW z 1960 roku, czynności takie jak technika operacyjna czy obserwacja zewnętrzna, spełniały w zasadzie "tylko rolę pomocniczą i kontrolną w stosunku do usług oddawanych przez tajnych współpracowników".
Werbunek tajnych współpracowników (TW) był dla działań SB kluczowy. Tu nie było miejsca na jakikolwiek błąd, choć te oczywiście się zdarzały. Kandydat na agenta musiał być przede wszystkim lojalny, wiarygodny, wierny i oddany. Powinien wykazywać inicjatywę do działania, być przeświadczony o jego sensie. W MSW zdawano sobie informacje, że najlepiej dotrzeć do źródła, czyli bezpośredniego otoczenia figuranta. Właśnie tam, np. w środowisku, które podlegało rozpracowaniu. Właśnie tam najczęściej rozpuszczano agenturalną sieć, rozpoczynając werbunek.
"Dobra" praca
Kandydatów kuszono pieniędzmi, spokojem i bezpieczeństwem najbliższych, stabilnością pracy. Wśród tajnych współpracowników było wielu konformistów. Trzeba jednak pamiętać, że stosowano też szeroki wachlarz nacisków i szantażu.
Tajni współpracownicy odgrywali niebagatelną rolę. Niezależnie od działań funkcjonariuszy, wnikali w bliskie otoczenie figuranta, składając donosy i raporty do oficera prowadzącego. Ten weryfikował uzyskane wiadomości, opatrywał je komentarzem, wystawiał podopiecznemu opinię. Zgoda na współpracę, czyli podpisanie stosownego zobowiązania, oznaczała de facto dobrze płatną pracę dla bezpieki.
Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń oraz innych działań godzących w bezpieczeństwo państwa lub porządek publiczny wykonują czynności: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-prawne.
Skrypt szkoleniowy dla SB
Aparat fotograficzny jest zamaskowany w teczce, walizce, paczce, torebce damskiej itp., którą wywiadowca odpowiednio operuje w momencie dokonania zdjęcia kierując obiektyw na obiekt, uruchomienie wyzwalacza następuje za pomocą odpowiednio wmontowanego przycisku. Jednak wywiadowca dokonując zdjęcia robi to z bliskiej odległości idąc nieraz wprost na obiekt lub przechodząc obok, co pozwala obiektowi na zapamiętanie wyglądu. Wywiadowca w takiej sytuacji nie powinien kontynuować obserwacji.