Grono obserwowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę na Twitterze nie dodaje powagi urzędowi, który on sprawuje.
Grono obserwowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę na Twitterze nie dodaje powagi urzędowi, który on sprawuje. Fot. Twitter.com
Reklama.
Polityka z Krakowa najskuteczniej przyciągnął do Prawa i Sprawiedliwości młodych ludzi, którzy najpierw pomogli mu w wywalczeniu fotela prezydenta, a później całej ekipie Jarosława Kaczyńskiego dali zwycięstwo w wyborach parlamentarnych. Głosy młodych Andrzej Duda zdobywał szczególnie w internecie, gdzie wielokrotnie udanie wchodził w interakcje i to nie tylko w sprawach politycznych.
Wtedy to wyglądało bardzo dobrze, ale internauci na sposób prowadzenia konta przez prezydenta Polski spojrzeli ostatnio z nieco innej strony. I okazuje się, że "skutkiem ubocznym" świetnych kontaktów z młodymi jest między innymi to, kto znajduje się w gronie obserwowanych przez Andrzeja Dudę na Twitterze.
Po pierwsze, mocno rzuca się w oczy, że wielka część z 770 twitterowych znajomych głowy państwa to nastolatki fascynujące się One Direction, Justinem Bieberem i innymi celebrytami. Poza tym, do rangi sprawowanego przez Andrzeja Dudę urzędu niezbyt pasuje fakt, iż przyznaje się on do śledzenia kont o nazwach takich, jak na przykład.... "ruchadło leśne". "pimpuś sadełko", "kapcie", "zobacze 2raz justina", czy "Łafka z sosny"...
Nic więc dziwnego, że pojawiają się takie komentarze:

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl