Swoje typy na ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego przedstawił publicysta "Uważam Rze" Piotr Zaremba. Zaznacza, że to czysto hipotetyczna konstrukcja i służy głownie daniu odporu lemingom, którzy twierdzą, że Kaczyński nie ma z kogo zbudować gabinetu. Zaremba typuje, że kandydatami są m.in. Antoni Macierewicz, Witold Waszczykowski, Anna Fotyga czy Bolesław Piecha.
Zaremba pisze, że Kaczyński unika rozmów o przyszłym rządzie, bo do wyborów zostały trzy lata, a ich wynik jest bardzo niepewny. Jednak gdyby to Jarosławowi Kaczyńskiemu przypadła misja tworzenia rządu, gabinet dzieliłby się na dwie grupy: twardych partyjnych siepaczy i tych miękkich, łagodzących wizerunek. Pewne jest natomiast, że na jego czele stanie sam prezes. Oddanie fotela szefa rządu byłoby zbyt niebezpieczne.
Jeśli chodzi o obsadę resortów, wśród pewniaków wymienia się Antoniego Macierewicz (Ministerstwo Obrony Narodowej), Jarosława Zielińskiego lub Mariusza Błaszczaka (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych). Dzięki poruszaniu kwestii katastrofy smoleńskiej wzrosły też notowania Anny Fotygi, która znowu może zostać ministrem spraw zagranicznych. Może jej zagrozić Witold Waszczykowski, który blisko współpracował z Lechem Kaczyńskim i słynie ze spokojnego usposobienia. Jednak jego minusem jest stosunkowo niewielkie doświadczenie w polityce.
Z kolei kandydatom do resortu sportu, czyli Adamowi Hofmanowi i Ryszardowi Czarneckiemu, może zaszkodzić popularność medialna i niechęć ze strony lokalnych działaczy. Jako minus kandydata do resortu sprawiedliwości, Andrzeja Dudy, wymienia się słabe zaufanie ze strony prezesa. Jednak na tej działce nie ma wielkiego pola manewru - z wyrzuconym Zbigniewem Ziobrą (byłym ministrem sprawiedliwości) odeszła spora grupa prawników.
Problemem może być też resort gospodarki, bo kreowana na eksperta od tych spraw wiceprezes Beata Szydło nie ma wykształcenia w tej materii. Wątpliwy jest też powrót Zyty Gilowskiej, która teraz jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej. Mało prawdopodobne jest też przyciągnięcie Krzysztofa Rybińskiego, jednego z najbardziej zagorzałych krytyków PO. Jednak profesorowi równie daleko jest do PiS-u. W tym wypadku Zaremba przewiduje, że przy Placu Trzech Krzyży mógłby pracować Piotr Naimski lub prezes SKOK-ów Grzegorz Bierecki.
Swoje dawne stanowisko mógłby odzyskać Jerzy Polaczek, który znowu może zająć się budową autostrad i remontami torów. Jednak może się tym zająć również Paweł Szałamacha, były szef Instytutu Sobieskiego, który ma zdecydowanie bardziej reformatorski charakter niż Polaczek. Awans czeka też zapewne Bolesława Piechę, który był zastępcą Zbigniewa Religi. Teraz jako najbardziej szanowany specjalista od spraw zdrowia jest pewniakiem do teki ministra. Aby jednak ta układanka mogła być wcielona w życie PiS musi wygrać wybory. A to już materiał na zupełnie inną analizę.
Cała analiza Piotra Zaremby w najnowszym "Uważam Rze"