Prezes PiS twierdzi, że sprawa autostrady A2 to dowód na istnienie "nieefektywnego systemu państwowego". W związku z tym Jarosław Kaczyński, po raz kolejny, proponuje "stworzenie nowego państwa", którego ideą byłaby IV RP. "Państwo zostało upartyjnione w najgorszym tego słowa znaczeniu" - mówi "Rzeczpospolitej" szef Prawa i Sprawiedliwości.
Zrezygnowanie z budowy około tysiąca kilometrów dróg i brakujące 20 kilometrów autostrady A2 to "klęska" rządu. "Sprawa budowy autostrad jeszcze raz pokazała, że trzeba stworzyć nowe państwo" - mówi w wywiadzie dla "Rz" prezes. Obecny system, według Kaczyńskiego, "nie jest w stanie opanować procesów korupcyjnych", a do tego nie może "wywiązywać się z zadań, które odnoszą się do całości państwa". Korupcja to tylko jeden z elementów wadliwego systemu, a wszystko przez to, że "państwo zostało upartyjnione w najgorszym tego słowa znaczeniu".
Jarosław Kaczyński w wywiadzie deklaruje, że pierwszą rzeczą, jaką zrobiłby jego rząd, "byłoby cofnięcie szkodliwych zmian emerytalnych, które zapewne wejdą w życie". Jak podkreśla prezes Prawa i Sprawiedliwości, on też uważa, że ludzie powinni pracować dłużej, ale nie z przymusu, a własnej woli. Zaś deficyt ZUS-u i problemy demograficzne, które były głównymi powodami wprowadzenia przez PO reformy emerytalnej, Kaczyński chce rozwiązać poprzez politykę prorodzinną ("chodzi o to, żeby rodzenie dzieci było trendy") i usprawnienie polskiego systemu gospodarczego. Ten ostatni wymaga "radykalnej przebudowy", która jednak nie jest możliwa "bez zrekonstruowania państwa". Tym nowym, wspaniałym tworem miałaby być, oczywiście, IV RP.
W rozmowie "Rzeczpospolitej" z Jarosławem Kaczyńskim nie mogło zabraknąć wątku katastrofy smoleńskiej. Szef PiS stwierdza, że jest "człowiekiem racjonalnym, a do tego prawnikiem". "Jeżeli jest jakieś zdarzenie, ciąg wydarzeń i trzeba szukać przyczyny, to należy znaleźć taką koncepcję, która łączy wszystkie fakty i wyjaśnia". Taka koncepcja, zdaniem prezesa, jest tylko jedna: zamach. Kaczyński zaznacza jednak, że jeśli ktoś przedstawi mu inną teorię, wyjaśniającą cały ciąg zdarzeń, to byłby skłonny w nią uwierzyć. "Nie jestem człowiek nieracjonalnym, przywiązanym do jednej koncepcji" - oświadcza Kaczyński.