TVP INFO zadbało, by widzowie wiedzieli, co mają myśleć o marszu KOD i Lechu Wałęsie.
TVP INFO zadbało, by widzowie wiedzieli, co mają myśleć o marszu KOD i Lechu Wałęsie. Fot. Zrzut ekranu z TVP INFO

Według ratusza aż 55 tysięcy osób przeszło przez centrum Warszawy w obronie Lecha Wałęsy. Marsz obszernie relacjonowały TVN24 i Polsat News (który nawet poderwał śmigłowiec). W TVP INFO w każdym z serwisów znajdowały się tylko niewielkie fragmenty relacji, a resztę czasu poświęcano na przypominanie, że Lech Wałęsa współpracował z SB. Tak, jakby starano się, by widzowie o tym nie zapomnieli.

REKLAMA
Od kilku godzin po sieci krąży takie zestawienie relacji z marszu KOD w TVN24 i TVP INFO. Raczej nie jest ono prawdziwe (o czym pisze Marcin Leśkiewicz, wydawca w TVN24), ale jednak nieco oddaje klimat, w jakim państwowa telewizja relacjonowała to wydarzenie.
Konkurencyjne stacje obszernie relacjonowały marsz, w którym według warszawskiego ratusza bierze udział 80 tysięcy osób. Nasz tekst opisujący to wydarzenie można przeczytać tutaj. TVN24 prowadził relację bez przerw na reklamy, a pierwsze komentarze pojawiły się dopiero, kiedy skończyły się przemówienia i ruszył marsz. Polsat News także obszernie pokazywał to, co dzieje się w Warszawie. Poderwano do lotu nawet śmigłowiec, dzięki czemu dobrze było widać rozmiar demonstracji.
Tymczasem w przejętej przez PiS TVP INFO pokazano tylko początek, czyli wiec na błoniach Stadionu Narodowego i przemówienie Mateusza Kijowskiego. Później przeniesiono się do studia, gdzie marsz i festiwal teczek komentował Piotr Gursztyn, szef TVP Historia, wcześniej publicysta "Do Rzeczy".
I taki scenariusz powtarzał się co pół godziny, podczas kolejnych serwisów informacyjnych: najpierw pokazywano kilkominutową relację z imprezy KOD, a później oddawano głos komentatorom. Jednak prowadzący więcej uwagi niż marszowi poświęcał teczkom, choć ich treść jest znana od poniedziałku. W trakcie marszu w studiu pojawił się też poseł PiS Michał Dworczyk (choć podpisano go tylko jako "organizatora biegu 'Wilczym tropem'"), który opowiadał o obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych.
Kiedy marsz KOD się skończył, a na placu Piłsudskiego trwały kolejne przemówienia, TVP INFO pokazało program lokalny, nie decydując się na nawet minimalne zmodyfikowanie ramówki. Nowe władze TVP nie tylko zapewniły inny dobór ekspertów i komentatorów, ale też inny dobór wydarzeń, które relacjonują.
Poza tym wydawca TVP INFO postanowił, by niemal każdą relację z marszu (trzeba przyznać, całkiem miarodajnie oddającą skalę wydarzenia) uzupełniać przypomnieniem treści teczek. Tak, jakby chciał pokazać widzom "zobaczcie, jakiej ciemnej postaci bronią ci ludzie". Poza tym w myśl zasady "repetitio mater studiorum" starano się, by widzowie nie zapomnieli, co ujawniono w teczkach Kiszczaka. Dlatego raz po raz wałkowano ich treść. To nic innego jak socjotechnika.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl