Jacek Kurski swojego pierwszego wywiadu udzielił, jak można się było spodziewać, tygodnikowi "w Sieci". Prezes TVP wyjaśniał powody zwolnień dziennikarzy, podkreślając, że Piotr Kraśko i reszta odwołanych pracowników stacji mieli szanse zachować swe posady, ale przekreślili je powyborczą nagonką. Rozmowę przeprowadzili właściciele tygodnika, czyli bracia Karnowscy.
– Myślę, że spokojnie mógłby się zmieścić w formule („Wiadomości” - przyp. redakcji). I pewnie tak by było, gdyby nie to, co TVP wyrabiała w czasie obu kampanii i co wydarzyło się już po wyborach parlamentarnych – wyjaśniał powody zwolnienia Kraśki.
Nowy prezes TVP stwierdził, że cenieni przez niego dziennikarze rzucali spod kamer "niemal diabelskie spojrzenia" i sprzeniewierzyli się wszelkim standardom. – Wejście w rolę organizatora tej dziwacznej rewolty przeważyło szalę. (...) To, jak dobierali wypowiedzi, w jakim kontekście je umieszczali, jak udawali, że nie rozumieją sensu niektórych zdań…(...) Do tej pory w III RP nagonki zawsze się udawały. Przeoczyli, że w Polsce zaszła fundamentalna zmiana – przekonywał
Kurski.
Bracia Karnowscy zwrócili uwagę, że ich tytuł porównał powyborczą nagonkę dziennikarzy TVP do standardów znanych z czasów stanu wojennego.
Przypomnijmy. Dwa miesiące temu "wSieci" przedstawiło na okładce Piotra Kraśkę ubranego w wymowny mundur. Jak szumnie zapowiadał tygodnik, w najnowszym numerze dziennikarze mieli odsłonić przed czytelnikami manipulacje, do jakich dochodzi w publicznej telewizji.