
Reklama.
Sytuacja miała miejsce w sobotę popołudniu, kilka minut po godzinie 17:00. Mężczyźni skupili swoją uwagę na młodym chłopaku z walizką. Twierdzili, że jest Żydem i homoseksualistą. – Niech się nie czuje bezpiecznie, jeb.... My zaraz dojdziemy do władzy i będziecie, k**** wieszani. Za kitę i do góry – śmiał się jeden z mężczyzn.
Gdy chłopak wysiadł, celem ataku zostali dwaj mężczyźni. Gdy pewna kobieta zwróciła im wreszcie uwagę, napastnicy zareagowali stosując retorykę, która ujawniła ich poglądy polityczne. – A ty jakaś feministka jesteś? A chciałabyś dostać pocisk, k**** niewąski? Nie rozumiesz, bo masz lewacką ideologię. Jakbyś miała naszą, to bym ci wytłumaczył w prostych słowach – powiedział jeden z mężczyzn.
– Każdy, kto jest świadkiem takiej sytuacji, powinien natychmiast dzwonić pod numer alarmowy 997 albo 112 i wezwać patrol – twierdzi rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Krzysztof Podemski, socjolog z UAM wyjaśnia z kolei mechanizmy, które towarzyszą ludziom w takich sytuacjach. Jak tłumaczy – w tych przypadkach działa zasada "rozproszonej odpowiedzialności". Innymi słowy – każdy ze świadków ma nadzieję, że ktoś z tłumu wreszcie zareaguje, dlatego sam nie podejmuje żadnych działań.
– To, co się stało w tym tramwaju, to kolejny dowód na to, że nienawiść pewnych środowisk w naszym kraju została uprawomocniona jako postawa charakteryzująca "prawdziwego Polaka" – twierdzi socjolog.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl