
W weekendowym "Fakcie" były premier tłumaczy, że 8 tys. zł emerytury specjalnej od Beaty Szydło przyjął ze względu na żonę, Marię Miklaszewską-Olszewską. Jak dotąd przysługiwało jej 1,3 tys. zł "normalnego" świadczenia. Miklaszewska-Olszewska była dziennikarką opozycyjną.
REKLAMA
Premier Beata Szydło przyznała emeryturę specjalną również żonie byłego premiera. Maria Miklaszewska-Olszewska otrzyma dodatkowo 4 tys. zł miesięcznie, czyli o połowę mniej, niż jej mąż. – Nie ukrywałem, że zgodziłem się przyjąć rentę z myślą o tym, żeby zabezpieczyć moją żonę Martę na wypadek, gdyby mnie zabrakło – tłumaczy "Faktowi" Jan Olszewski.
W czasach PRL premier Olszewski był działaczem opozycyjnym (m.in. bronił Lecha Wałęsy), a od 23 grudnia 1991 roku do 5 czerwca 1992 roku kierował rządem.
Rząd Olszewskiego upadł kilkanaście godzin po tym, jak minister Antoni Macierewicz wykonał uchwałę Sejmu o ujawnieniu tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa. Na tzw. liście Macierewicza znajdowały się m.in. nazwiska 3 ministrów i 8 wiceministrów rządu Jana Olszewskiego.
Obecnie 85-letni były premier wskazał Beacie Szydło także inne osoby, które jego zdaniem zasługują na emeryturę specjalną. Z możliwości przyznawania tego świadczenia korzystali wcześniej premier Donald Tusk i premier Leszek Miller.
źródło: Fakt.pl
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
