Anna Maria Anders, kandydatka PiS, wygrała wybory uzupełniające do Senatu na Podlasiu.
Anna Maria Anders, kandydatka PiS, wygrała wybory uzupełniające do Senatu na Podlasiu. Fot. Marcin Onufryjuk / AG

Kandydatka PiS Anna Maria Anders zdobyła 47,3 procent głosów i wygrała walkę o mandat senatorski na Podlasiu. Ale jej największy konkurent, kandydat PSL Mieczysław Bagiński, dostał aż 41 procent głosów. Władze PiS liczyły na miażdżące zwycięstwo, tymczasem okazało się, że walka była wyrównana.

REKLAMA
Prawo i Sprawiedliwość wygrało walkę o mandat senatorski na Podlasiu. Jednak patrząc na ogromną kampanię, w którą zaangażował się cały klub parlamentarny z Prezesem na czele, trudno jej wynik uznać za sukces. A opozycja może tylko pluć sobie w brodę, że kompletnie odpuściła kampanię wyborczą, bo starcie było do wygrania.
Przy frekwencji na poziomie 17,11 procent, Anna Maria Anders z PiS zdobyła 47,26 procent, czyli 30 661 głosów. Jej konkurent Mieczysław Bagiński zanotował poparcie na poziomie 41,03 procent, co dało 26 618 głosów – podaje TVN24. Wspierany był przez całą opozycję (poza Kukiz '15), ale było to wsparcie bardzo oszczędne. Za to na sukces wyborczy Anders pracowała cała partia: zorganizowano wyjazdowe posiedzenie klubu, kandydatkę wspierali ministrowie, marszałkowie i sam Prezes.
To dlatego, że z wyborów uzupełniających do Senatu postanowiono zrobić plebiscyt poparcia dla władzy. Jeśli rzeczywiście tak to postrzegać, to "Dobra zmiana" ma się czego obawiać. Gdyby tylko opozycja po raz kolejny nie pokpiła sprawy, kandydatka PiS mogłaby przegrać.
W piątek pisaliśmy w naTemat o kandydatce PiS i rozmawialiśmy z jej byłą przyjaciółką Ligią Krajewską. – Uważałam, że ona się nie nadaje do polityki, że tego nazwiska nie można używać do polityki. Tłumaczyłam, że jeśli będzie się zajmowała fundacją, to będzie miała szacunek ze strony wszystkich partii, ale uznała, że po wygranej PiS w wyborach prezydenckich jest dobry moment na start – relacjonowała była posłanka PO.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl