Jeszcze nic nie wskazuje na to, że Uszatek będzie w kłopotach.
Jeszcze nic nie wskazuje na to, że Uszatek będzie w kłopotach. screen z YouTube

„Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci. Dzieci lubią misie, misie lubią dzieci” - śpiewał nam w dzieciństwie Miś Uszatek głosem Mieczysława Czechowicza. To jeden z tych cytatów, których nie da się przeczytać bez śpiewania go w myślach. Miś z krzywym uszkiem koił do snu pokolenia Polaków, ale kochały go też dzieci z Finlandii, Holandii, Słowenii, Katalonii, Węgier, Słowacji i z Japonii. Te kraje mogą być potencjalnym rynkiem, na który trafi pełnometrażowy film o przygodach rozsądnego pluszaka i gdzie może odnieść sukces.

REKLAMA
W Polsce brakuje nam animowanych superprodukcji. Nie mieliśmy do tej pory filmu, który byłby porównywalny do „Shreka” czy „Kung - Fu Pandy”. Polski film animowany ma potencjał i solidne fundamenty. Legendarne studio Se-ma-for słynęło z produkcji niepowtarzalnych filmów animowanych, w których wykorzystywano lalki. Nie chodzi tylko o „Misia Uszatka”, ale również o „Przygody Misia Coralgola”, „Małego Pingwina Pik-Poka”, czy „Plastusiowy pamiętnik”. Łódzka wytwórnia to również animacje rysunkowe - na przykład znany każdemu „Zaczarowany ołówek”.
Tym razem za animację i postprodukcję nowych przygód Uszatka będzie odpowiadało Studio Orka. Dlaczego już nie Se-ma-for, który specjalizuje się w poklatkowej animacji lalkowej? – „Miś Uszatek” będzie animacją 3D. Produkcja znajduje się w Warszawie i przy realizacji innych produkcji współpracujemy z warszawskimi studiami, z którymi mamy dobre relacje. Studio Orka wydawało się najlepszym partnerem. Sprawdzonym, z którym już wcześniej współpracowaliśmy. Studio zdecydowało się wejść w ten projekt również jako partner i koproducent – wyjaśnia producent wykonawczy Wojciech Stuchlik.
Produkcją nowego „Uszatka” zajmie się studio TFP, koproducentem jest polski oddział FremantleMedia, a wspomniane wcześniej Studio Orka odpowie za postprodukcję. Zdjęcia będą najprawdopodobniej odbywały się w warszawskich halach ATM Studio. Jak zrodził się pomysł na pełnometrażowy film o najsłynniejszym polskim misiu? Pomysłodawcą jest scenarzysta Piotr Jasek, znany z seriali „Na Wspólnej”, „Brzydula”, „Web Therapy” i z „Singielki”. Do zespołu dołączył reżyser Grzegorz Jonkajtys, który związany jest ze studiem Industrial Light&Magic z San Francisco, założonym przez reżysera „Gwiezdnych Wojen” George’a Lucasa.
– W 2011 i 2012 roku razem z Grzegorzem Jonkajtysem rozwijałem inny projekt filmowy, więc znaliśmy się już wcześniej – mówi producent Wojciech Stuchlik. – Znałem jego dorobek, przyjaźniliśmy się. Często latam do Stanów i byłem z nim w ciągłym kontakcie. Kiedy trafił do nas projekt „Misia Uszatka” od Piotra Radymińskiego z FremanlteMedia Polska, zarekomendowałem żebyśmy spotkali się z Grzegorzem, aby zaprosić go do współpracy. Jonkajtys zajmuje się właśnie takim typem filmów animowanych, czyli animacji łączonej. Efekty jego pracy można zobaczyć w nagradzanym filmie „The Ark”. Kiedy był w Warszawie, odbyliśmy parę spotkań i dogadaliśmy się co do warunków współpracy i zrobił teaser, który mieliśmy okazję zobaczyć w piątek – dodaje.
Jak będzie powstawał film? Realizatorzy zbudują makiety miejsc, w których będzie rozgrywał się film, postacie będą animowane komputerowo. Wiadomo również, kto użyczy głosu głównym bohaterom. Misiem Uszatkiem będzie Maciej Stuhr, a jego przyjacielem Zajączkiem - Czesław Mozil. Film będzie efektem ciężkiej pracy scenograf Jagny Dobesz i operatora Jakuba Jakielaszka. Do kogo będzie skierowany?
Już wiemy, że jego fabuła będzie raczej sensacyjna. Przedstawiony przed kilkoma dniami teaser daje nam pojęcie nie tylko o tym, jak będzie wyglądał film, ale też o tym, jakie przygody spotkają głównych bohaterów. Otóż okazuje się, że klapnięte uszko Uszatka jest powodem, dla którego poczciwy pluszak może mieć poważne kłopoty. Będzie musiał bezpiecznie uciec z fabryki, która go wyprodukowała i odrzuciła, i udowodnić światu, że jest pełnowartościową istotą.
logo
Uszatek i Zajączek muszą uciec z fabryki zabawek. screen z YouTube
– Film jest jeszcze w trakcie opracowywania, jeszcze nie mamy finalnego scenariusza, który ma trafić do produkcji. Chcemy dotrzeć do najmłodszych dzieci, które współcześnie potrzebują polskich bajek i polskich bohaterów, na których będą się wychowywać, ale w filmie ma też być warstwa dla dorosłych, którzy razem z dzieckiem przyjdą do kina. Znajdą się tam zabawne teksty, dzięki którym dojrzałemu odbiorcy nie będzie się nudziło – wyjaśnia Wojciech Stuchlik, producent wykonawczy „Misia Uszatka”.
Przed produkcją jeszcze długi okres przygotowawczy. Wojciech Stuchlik ma nadzieję, że gotowy obraz dorówna teaserowi i będzie to animacja na najwyższym, światowym poziomie. – Grzegorz jest dobrym reżyserem, ponieważ jest bardzo szczegółowy, bardzo pracowity i sprawnie obraca się w swoim studio ILM. Ostatnio oprowadzał nas po studiu Pixar, kiedy go odwiedziliśmy w San Francisco w listopadzie. Myślę, że jest na tyle blisko hollywoodzkich produkcji animowanych, że przy produkcji „Uszatka” będzie próbował korzystać z jak najwięcej tamtejszych wzorców i sposobu pracy. Być może będzie chciał włączyć do produkcji swoich kolegów ze Stanów, którzy mu pomogą i z którymi będzie mógł się konsultować – mówi producent.
logo
Decydująca chwila. screen z YouTube
Na razie prace nad „Misiem Uszatkiem” są dopiero we wstępnej fazie. Trwają prace aby stworzyć i złożyć wniosek do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na produkcję. Trafił również draft scenariusza do działu literackiego w celu rozliczenia developmentu.
– Mamy już tylko miesiąc na przygotowanie wszystkich załączników, w tym rozrysowanie storyboardów i konceptów. Ten miesiąc jest intensywny, musimy jeszcze wiele rzeczy przemyśleć i zaplanować.Myślę, że jest szansa na to, że w przyszłym roku prace ruszą i wtedy zaczniemy realizować ujęcie po ujęciu, scena po scenie się z tym mierzyć – tłumaczy Wojciech Stuchlik.
Prawdopodobnie okres produkcji będzie trwał 24 miesiące, choć jeśli po drodze narodzą się jakieś trudności - ten czas może być trochę dłuższy.

napisz do autorki: barbara.kaczmarczyk@natemat.pl