Polska została podzielona. Nie, nie będzie to tekst o tym, jak ponad sto lat temu zaborcy zabrali co swoje. Polska została podzielona przez polityków. Dookoła nas jest mnóstwo nienawiści. Wrogiem może być każdy, kto się różni, jest innego wyznania, innej orientacji seksualnej, ma inne poglądy polityczne. Wrogiem można ogłosić też artystę. Za słowa.
Maria Peszek chyba lubi szokować. Wydaje się, że nie zależy jej na tym, by wszyscy ją kochali jak swego czasu Annę German. Pisze piosenki na trudne tematy, ale słowa jej utworów nie każdemu mogą przypaść do gustu.
Pieprzyć...
Nie ma dla niej świętości. Potrafi „pieprzyć wszystko”. Pieprzy Warszawę, ma gdzieś jej krwawą historię. Własnej krwi za Polskę też by nie oddała, ograniczając patriotyzm do kupowania biletów autobusowych i chodzenia na wybory. Z pewnością Peszek jest głosem tej części swojego pokolenia, które chce po prostu żyć. Według sondażu przeprowadzonego dokładnie dwa lata temu dla „Rzeczypospolitej”, tylko co piąty młody Polak oddałby życie za ojczyznę. Dla reszty kolory sztandarów i patriotyczne hasła nie są ważne, liczy się to, że się jest, tu i teraz, że jest cicho i spokojnie i nikt do nikogo nie strzela.
Środowiska prawicowe zagotowały się słysząc piosenkę „Sorry Polsko” a sama artystka trafiła na listę wrogów. Można się zastanawiać, czy słowa piosenek to deklaracja czy jedynie zamierzona prowokacja, ale to nie jest ważne. Ludzie spod prawicowych sztandarów przeklęli ją na wieki. Czy ogromna ilość hejtu która spada na jej głowę przyczyniła się do napisania kolejnej piosenki?
Nie chciałbym, żeby moja młodsza córka śpiewała na głos tę piosenkę w zatłoczonym autobusie, miłośnicy poprawnej polszczyzny mogliby się zgorszyć. Ale mniejsza o słownictwo, dalece ważniejszy jest przekaz. Według piosenkarki nienawiść jest w Polsce powszechna jak chleb na stole. Hejt nasz powszedni – o tym śpiewa. I trudno nie przyznać jej racji. Włączam telewizję i słyszę polityków krytykujących opozycję. Nie, to nie jest krytyka, to stygmatyzowanie, oczernianie, zohydzanie. Przełączam na inny kanał, a tam morderstwa, zabójstwa, pobicia, jednym słowem kronika policyjna. Kolejna stacja telewizyjna, gdzie w programie publicystycznym znów jeden pan obraża drugiego pana. Albo nawet dwieście tysięcy ludzi. Co za różnica ilu, prawda? Wystarczy spojrzeć, jak on tych „innych” nienawidzi, żeby znów powrócić do słów piosenki Marii Peszek
Podziały i nienawiść
Z początku mówiło się tylko o podziale na Polskę A i B, gdzie jedni żyli we względnym dobrobycie, podczas gdy reszta kraju to bieda i strukturalne bezrobocie. Dalej poszło szybko, podzielono nas na lewaków i patriotów, na żydów i prawdziwych katolików, jedni stali tam gdzie Kaczyński a reszta tam gdzie ZOMO. A gniew narastał. Członkowie zwaśnionych obozów coraz mniej mieli poczucia wspólnoty, zamiast tego wyrażali swoją nienawiść wobec „obcych”.
Porównanie na pierwszy rzut oka dość karkołomne. Przecież w żaden sposób nie można porównać spalenia żywcem ludzi do zniszczenia słynnej instalacji artystycznej stojącej jeszcze do niedawna na pl. Zbawiciela w Warszawie. Ale czy na pewno?
Dziś Żydów w Polsce żyje niewielu, ale pozostali w publicznym przekazie. „Ty Żydzie” w środowiskach prawicowych jest ta samo obelgą jak „Ty cioto”. Tak zwani prawdziwi patrioci w głębokiej pogardzie mają ludzi o odmiennej orientacji seksualnej, nierzadko odmawiają im prawa nie tylko do pokazania swojej odmienności, ale w ogóle do życia. Wszak „pedały nie będą zatruwać naszej polskiej zdrowej tkanki narodu”, prawda?
Przekaz artystyczny
Sama artystka w wywiadzie podkreśla, że nienawiść to silne uczucie, które trzeba zwalczać równie mocnym przekazem. - Atak słowny może się przerodzić w bombowy, egzekucję, lincz czy oblanie kwasem – mówi piosenkarka. - Cel uświęca środki i jest to moment, w którym warto sięgać po mocne środki – dodaje. Maria Peszek ma przy tym najwyraźniej poczucie misji, nie interesuje jej pisanie prostych pioseneczek które będzie się nuciło przy goleniu. – Po to są artyści i po to piszą piosenki, żeby historia Holocaustu nigdy się nie powtórzyła.
Maria Peszek ma świadomość, że jej postawa nie każdemu się podoba. – Żeby dziś się stać obiektem ataku, wystarczy jakakolwiek odmienność – twierdzi artystka.
Artystka nie pozostawia nam złudzeń. Nienawiść nas otacza ze wszystkich stron. To, czego nie zniszczyli Stalin, Hitler, czego pałami nie wytłukło ZOMO i czego nie wypalił oświęcimski piec, to wszystko my sami niszczymy dalej.
Sama Maria Peszek w jednym z udzielonych wywiadów podkreślała, jak bardzo jej zależy na tym, by wszędzie dookoła widzieć miłość. Tym bardziej smutna to piosenka. Nie pozostawiająca złudzeń co do tego, jaki jest nasz świat. Pełen zła. Pełen nienawiści. Same słowa spotkały się z krytyką wielu, oburzonych jak można porównywać bestialstwo ostatniej wojny z obecnym paleniem tęczy. Tylko czy rzeczywiście jest różnica między nienawiścią do Żydów, Polaków, homoseksualistów czy niewiernych a nienawiścią do sąsiada, którego największą, niewybaczalną winą jest to, że ma inne poglądy polityczne od nas? Uczucie jest takie samo. Na razie różnią się tylko metody zwalczania „innych”. Na razie.
W moim kraju nienawiści Nienawidzą Wszyscy wszystkich Czego Hitler Stalin Nie zajebali Sami niszczymy Rozwalamy sami
Maria Peszek
"Modern Holocaust"
W moim kraju palą tęczę Jak kiedyś ludzi w stodole
Maria Peszek
"Modern Holocaust"
List list list w białej kopercie Ktoś ktoś grozi mi śmiercią Śmierdzisz lesbą Ty lewackie ścierwo Głupia suko Żydowska kurewno Dziś dziś Do mnie w internecie Zniszczę cię zajebię I spuszczę w klozecie