Przerysowana i zmysłowa Lucky Zukerowa. Bujająca w obłokach i melancholijna Holly Golightly. Trzpiotka z Kabaretu Starszych Panów. Aktorka i piosenkarka Kalina Jędrusik miała wiele wcieleń, zaś każde z nich oszałamiało. Olga Bończyk, również aktorka i piosenkarka, w ubiegłym roku nagrała płytę „Listy z daleka”, stworzoną w hołdzie zmarłej 20 lat wcześniej Kalinie. Teraz Bończyk jeździ po Polsce i interpretuje takie klasyki, jak „Nie budźcie mnie” czy „S.O.S”. Jednak w mediach pisze się głównie o skandalu związanym ze spadkiem po Jędrusik. Diwa, nawet po śmierci, budzi kontrowersje.
Sarnie spojrzenie, bujny dekolt, kocie ruchy i głos małej dziewczynki. Kalina Jędrusik była wyrazista, nie tylko na tle PRL-owskiej szarzyzny. Tyle że prócz uroku seksbomby posiadała niesłychany talent aktorski. Teatr był jej ogromną pasją, kamera ją kochała. Dzisiaj mało kto o tym pamięta – mówi się głównie o skandalizującym życiu Kaliny Jędrusik i Stanisława Dygata, o otwartości ich związku, o zgorszeniu Gomułki na widok krzyżyka zdobiącego falujący biust aktorki. Dorobek Jędrusik w pewnym sensie przepadł. Mnóstwo jej intrygujących teatralnych ról nie zostało zarejestrowanych. Z kolei świetne role filmowe – na przykład komediowa rola w „Lekarstwie na miłość” – zostały przyćmione przez występ w „Ziemi obiecanej” Wajdy. Słynna erotyczna scena w salonce, którą reżyser ocenzurował po latach, położyła się cieniem na dorobku Jędrusik. Lucy Zukerową zagrała drapieżnie, ale widownia, zamiast docenić jej aktorki kunszt, uznała, że po prostu pokazała na ekranie siebie. Kobietę zepsutą, godną potępienia.
W ubiegłym roku minęło 20 lat od śmierci Kaliny Jędrusik. W księgarniach pojawiła się jej biografia, autorstwa Dariusza Michalskiego, który postanowił odkłamać życiorys Kaliny. Autor prezentuje Jędrusik jako wrażliwą i inteligentną artystkę, która na swoje nieszczęście wyprzedziła epokę, w jakiej żyła. Na kartach książki Michalski szczegółowo opisuje przebieg kariery artystki, odnotowuje jej teatralne i filmowe sukcesy, próbuje także rzucić światło na przyczyny, dla których Jędrusik emanowała tak rozbuchaną, pełną prowokacji kobiecością.
Kreśli historię związku aktorki z pisarzem i bon-vivantem Stanisławem Dygatem, który postanowił zabawić się w demiurga i ulepić ze sporo młodszej od siebie Kaliny polski symbol seksu (tak, jak robił też Arthur Miller z Marylin Monroe na gruncie amerykańskim). Wreszcie Michalski obnaża bolesne tajemnice z życia Jędrusik. Artystka, która poroniła dziecko poczęte z Dygatem, a w wyniku komplikacji stała się bezpłodna, w wizerunku seksownej diwy miała szukać potwierdzenia własnej kobiecości. Te, przytoczone przez Dariusza Michalskiego, fakty sprawiają, że obraz Jędrusik jako rozwiązłej zołzy – utrwalony tylko przez pełną żółci książkę „Rozstania” pióra Magdy Dygat, córki Stanisława Dygata – zaczyna się rozpadać.
Dzieło Michalskiego czytała Olga Bończyk, aktorka, która Kalinę Jędrusik podziwiała od zawsze. Za sceniczny zmysł, za wyrazistość i odwagę. Przy okazji rocznicy, postanowiła wrócić do piosenek wykonywanych przez Kalinę, a napisanych przez legendy polskiej muzyki: Wasowskiego, Osiecką, Przyborę, Młynarskiego. By uciec od sztampy, na powstałej w ten sposób płycie „Listy z daleka” nie umieściła przeboju „Bo we mnie jest seks”. Po to, by podkreślić, że Kalina Jędrusik, prócz seksapilu, miała również mózg i barwną osobowość.
– Kalina Jędrusik to w pewnym sensie Doda swoich czasów. Nierozumiana przez współczesnych sobie, czasem nawet wyśmiewana, miała na siebie pomysł i konsekwentnie go realizowała. Była kolorowa, była jakaś – mówi Olga Bończyk. Kto wie – skoro każdy ma taki Paryż, na jaki zasłużył – to może z Dodą jest podobnie? Mamy dzisiaj taką Dodę, na jaką nas stać?
W czasach, w których Dygatowie prowadzili swój kolorowy salon, nie było tabloidów. Paparazzi nie ukrywali się w krzakach pod domem Dygatów. A jednak cała Polska plotkowała o tym, że dla Kaliny Dygat porzucił żonę i córeczkę. Emocjonowała się tym, że autor „Jeziora Bodeńskiego” przyzwala Kalinie na zdrady i akceptuje jej kolejnych kochanków. Kalinę Polacy chcieli wywieźć na przysłowiowej taczce ze wsi. Bo mówiła i robiła to, o czym oni bali się pomyśleć.
Nawet po śmierci Jędrusik została bohaterką afery, tym razem spadkowej. Cały majątek Kaliny, po jej śmierci w sierpniu 1991 roku, został zapisany jej opiekunce, Aleksandrze Wierzbickiej. To ona przebywała na co dzień z, osamotnioną po odejściu Dygata, Kaliną. Na korzyść opiekunki w sądzie zeznawali przyjaciele Jędrusik. Dzisiaj żałują swojej decyzji. Piosenkarz Wojciech Gąssowski, człowiek bliski artystce, powiedział w jednym z wywiadów: „Pomyśleliśmy, że Kalina chciałaby, by Ola dostała spadek po niej. Strasznie się pomyliliśmy. Teraz nie jestem pewien, czy Kalina tego pragnęła. Dziś wszystko jest stracone: dom, pamiątki”. Są tacy, którzy twierdzą, że okoliczności śmierci Kaliny Jędrusik są niejasne. Oficjalnie umarła z powodu ataku astmy, wywołanego uczuleniem na kocią sierść. Tabloidy, z którymi sama Jędrusik na swoje szczęście nie miała do czynienia, spekulują – czyżby ktoś przyspieszył odejście polskiej MM?
Olga Bończyk nie zważa na skandale z Jędrusik w roli głównej. Dla niej Kalina jest ikoną polskiej sceny, której należy się szacunek. – Jędrusik padła ofiarą własnej popularności. Powinniśmy na jej twórczość spojrzeć z dystansu, docenić jej talent – mówi aktorka. Najbliższy koncert Bończyk, „Listy z daleka – akustycznie”, w środę 20 czerwca, w kultowym Jazz Cafe w Łomiankach. Będzie okazja, by usłyszeć perełki polskiej piosenki. I zatęsknić za Dodą lat 70.