
Reporter TVP Szymon Wochal odwiedził ośrodek dla uchodźców na Targówku. Przebywają tam m.in. działacze z Tadżykistanu, którzy uciekli przed represjami ze strony władz swojego państwa. W materiale walczącego z dyktaturą mężczyznę nazwano terrorystą. Na tak zniekształcony przekaz szybko zareagowała Ludwika Włodek, dziennikarka i znawczyni Azji Środkowej.
REKLAMA
"Niejaki Szymon Wochal odwiedził ośrodek dla uchodźców na Targówku. Rozmawiał z kobietą z Tadżykistanu. Ona i mąż byli działaczami Islamskiej Partii Odrodzenia Tadżykistanu. Przez wiele lat jedynej realnej opozycji w tym kraju. Partii odżegnującej się od przemocy, dzielnie walczącej, tylko konstytucyjnymi metodami, o praworządność w tym kraju" - zaczyna się wpis Włodek na jej facebookowym profilu.
Jak wyjaśnia dziennikarka, w zeszłym roku partia została zdelegalizowana przez dyktatorskiego prezydenta Emomali Rahmona, a jej działacze poddani represjom. W związku z tym mąż kobiety przedstawionej w reportażu przebywa w więzieniu.
"I co mówi głos zza kadru w materiale polskiej TV? Że mąż tej kobiety "był terrorystą, obecnie przebywa w więzieniu" a dalej, że partia była partia fundamentalistów, chciała wprowadzenia islamskiego kalifatu w Azji Centralnej i współpracowała z Al Kaidą" - oburza się dziennikarka.
Włodek twierdzi, że działania obecnej TVP przypominają metody stosowane przez "ubeckie stacje z Uzbekistanu i Tadżykistanu" i nie powstydziłaby się ich również telewizja Rossija 24. Opinia ta jest oczywiście ironią, ale jest niezwykle ciekawa w kontekście ostatniej wypowiedzi prawicowego politologa dr. Jerzego Targalskiego. Jak pisaliśmy w naTemat, twierdzi on że władze TVP mają układ z rosyjską agenturą i działają w interesie Moskwy.
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl
