Po francusku – nowy DS4 i DS4 Crossback sięga do korzeni
Michał Mańkowski
15 marca 2016, 15:22·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 marca 2016, 15:22
To jedna z ciekawszych premier tego roku. Wydzielony niedawno z Citroena DS, który cały czas jeszcze raczkuje na polskim rynku, pokazał jedno ze swoich nowych dzieci. Mowa o kompakcie DS4, który na polskim rynku będzie dostępny w dwóch wersjach: zwykłej i uterenowionej crossback.
Reklama.
Historia DS-a sięga połowy ubiegłego wieku, ale dziś nie jest on powszechnie znany. Dlatego właśnie francuski koncern PSA walczy o przywrócenie blasku dawnej klasyce. Marka, która dopiero w czerwcu 2014 roku się usamodzielniła i oddzieliła od Citroena, wprowadza właśnie na rynek odświeżone modele DS4. To średniej wielkości kompakt, który ma jeszcze dwójkę braci: mniejszego DS3 i większego DS5.
Przedstawiciele francuskiego producenta są świadomi, że na polskim rynku jest jeszcze sporo do zrobienia. Zaledwie 1 proc. rodzimych kierowców rozważa zakup nowego DS-a – wynika z ich badań. Tak zwana "świadomość wspomagana" jest trochę wyższa, bo na poziomie 20 proc., ale wiadomo – ważniejsza jest ta pierwsza. Tą podreperować ma między innymi sieć samodzielnych salonów, które niedługo zaczną pojawiać się w Polsce. Aktualnie DS-y można kupować oczywiście w salonach Citroena, od którego DS-owi ciężko będzie się odciąć. Przede wszystkim dlatego, że obie marki są wizualnie podobne.
To, czym mają się różnić, to prestiż. DS celuje w segment premium, gdzie właśnie dokłada swoje dwie cegiełki. A właściwie to jedną cegiełkę w dwóch wersjach: DS4 w opcji zwykłej i uterenowionej tzw. crossback. Model zadebiutował we wrześniu 2015 roku we Frankfurcie, a teraz pokazano go w Polsce.
Producent bardzo często odwołuje się do swojego dziedzictwa i właśnie ten kawał historii starał się pokazać. Zarówno w ogólnej komunikacji nowego modelu, jak i rozwiązaniach, na które się zdecydowano w samym aucie. Niech przykładem będzie chromowany sześciokątny grill, który jest ukłonem w stronę pierwowzoru z 1955 roku.
"Czwórka po lifcie" sporo zmienia się z przodu, gdzie czeka zupełnie nowy pas przedni. Co ciekawe, teraz zrezygnowano tam z loga Citroena, co ma być konsekwencją wspomnianego już wcześniej usamodzielnienia marki DS. Fani francuskich modeli mogą być jednak spokojni, bo choć logo jest inne, duch marki ciągle unosi się nad DS-ami.
Wzrok szybko wędruje do reflektorów w opcji DS LED Vision, gdzie w nowych światłach do jazdy dziennej połączono technologie LED i ksenonów. To rozwiązanie wpisujące się w identyfikację świetlną całej marki, dzięki czemu DS 3/4/5 możemy rozpoznać już z daleka. Warto zwrócić uwagę także na LED-owe moduły, które w reflektorach mają przypominać małe diamenty.
DS od początku podkreśla sporo możliwości personalizacji do tej pory znane z DS3, które opisywaliśmy tutaj. Do wyboru będzie łącznie 38 wersji kolorystycznych. Potencjalni klienci będą mogli decydować o różnym kolorze nadwozia, dachu, lusterek czy słupków bocznych.
Większą popularnością powinny cieszyć się modele w wersji Crossback, które za niewiele wyższą cenę (6 tys. złotych) gwarantują bardziej muskularną stylistykę. Poza większym o 30mm prześwitem, dodano m.in. nakładki na nadkola, czarne obudowy lusterek, czarne felgi, lakierowane na czarno spoilery, relingi dachowe czy panoramiczną szybę przednią.
Kierowcy będą mogli wybierać z sześciu różnych silników. Benzynowy o pojemności 1.2l i mocy 130KM oraz dwa mocniejsze 1.6l 165KM i 210KM. Na fanów diesla czekają silniki 1.6l 120KM, 2.0 150KM i 180KM. Co ważne – ci, którzy zdecyduję się na crossbacka będą mogli wybierać z czterech jednostek (benzyna bez 210KM, diesel bez 150KM). Ceny DS4 w Polsce zaczynają się od 87 900 zł za wersję zwykłą i 6 tys. zł więcej za wersję crossback.