Pojawiające się od miesięcy plotki okazały się prawdą - Indiana Jones wraca. Po raz piąty wcieli się w niego Harrison Ford, a za kamerą stanie Steven Spielberg. Panowie spotykali się już wcześniej na planie, a nowy film zaprezentują światu latem 2019 roku.
REKLAMA
Disney przejął słynną serię w 2012 roku od George'a Lucasa i po 4 latach decyduje się na jej kontynuację. Cel jest jasny - przyciągnąć miliony widzów, firma nie będzie więc oszczędzać. Co ciekawe, filmowi towarzyszyć będą różne dodatkowe atrakcje, m.in. park tematyczny. Wszystko po to, by osiągnąć komercyjny sukces. Najważniejsza wydaje się jednak trzymana w tajemnicy fabuła. A prawdą jest, że nie wszystkim podobało się "Królestwo Kryształowej Czaszki" z 2008 roku.
Szef Walt Disney Studios Alan Horn unika komentarzy o wpadki sprzed lat, skupia się na przyszłości. Jest przekonany o tym, że nowa część będzie perfekcyjna - a to dzięki "doskonałym: reżyserowi, producentom i aktorom". – Nie można być bardziej podekscytowanym taką przygodą – dodał. I jak pisaliśmy niedawno, liczy na świetne przyjęcie i zyski. Premierę filmu zaplanowano na 19 lipca 2019 roku.
źródło: vanityfair.com
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!