Wyobraźmy sobie piękną, piaszczystą plażę. Właśnie zachodzi słońce, ostatnie promienie odbijają się w spokojnych falach ciepłego morza. Siedzisz sobie na leżaku, jest ciepło, obok stoi drink z palemką. W końcu wykupiłeś all-inclusive. Idyllę przerywa wybuch bomby jakiegoś zamachowca. Koniec wakacji.
Niemieckie Ministerstwo Sprawa Zagranicznych poinformowało dziś, że w związku z realnym zagrożeniem ze strony ataków terrorystycznych zostaną zamknięte ambasada w Ankarze i konsulat generalny w Stambule. Dwa miesiące temu niedaleko konsulatu miał miejsce zamach, w którym zginęło dwunastu turystów. Do kolejnego zamachu doszło kilka dni temu. W niedzielę w Ankarze wybuchła bomba niedaleko dworca autobusowego, zginęło 36 osób, a ponad setka została ranna.
Za pierwszy z tych zamachów wzięło odpowiedzialność Państwo Islamskie. Do drugiego przyznają się bojownicy kurdyjscy. Ale z punktu widzenia niemieckiego MSZ nie ma większego znaczenia, kto nacisnął guzik detonatora, tak czy inaczej giną ludzie. Dlatego Niemcy, oprócz zamknięcia placówek dyplomatycznych, zamykają także jedną z niemieckich szkół znajdującą się w Stambule, blisko miejsca, w którym doszło do zamachu.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych także wciągnęło Turcję na listę krajów potencjalnie niebezpiecznych. Gdy się spojrzy na mapę zamieszczoną w internecie na stronie MSZ, widać, że zwykłą ostrożność (czyli brak zagrożenia) można zachować jedynie na wyspach leżących na morzu Egejskim. Cała zachodnia i centralna część Turcji otrzymała status „ostrzeżenie przed podróżą. Ale to nie koniec, południowo-wschodnia część kraju jest oznaczona jako tereny, w które nie należy podróżować. A kilka obszarów na mapie oznaczonych jest na czerwono, co oznacza, że zaleca się natychmiastowe opuszczenie tych miejsc.
Warto podkreślić fakt, że mapa na stronie MSZ ostatni raz była aktualizowana w styczniu tego roku, dzień po zamachu w Stambule. Nie uwzględnia ostatniego aktu terroru czy postępującego rozpadu Syrii.
Tymczasem w biurach turystycznych zdają się nie zauważać faktu, że Turcja już nie jest taka bezpieczna jak kiedyś. Na stronach internetowych 7-8 znanych biur próżno szukać choćby wzmianki o tym, że potencjalnym klientom może przytrafić się coś gorszego niż niestrawność czy nadmierna opalenizna. Oferta wypoczynku od maja do października jest przebogata. Wszędzie na zdjęciach słońce, woda i uśmiechnięci ludzie.
Według Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w Turcji należy przede wszystkich zachować wzmożoną czujność w większych aglomeracjach i ośrodkach turystycznych. MSZ zaleca unikać zgromadzeń w miejscach publicznych. Turyści proszeni są o bezwzględne podporządkowywanie się zaleceniom tureckich służb porządkowych i organizatorów wycieczek.
Słońce, woda, piękna pogoda, zabytki i cuda przyrody. Turcja ma to wszystko i nie bez powodu od lat przyciągała turystów. To na terenach Turcji szukano ruin mitycznej Troi, pozostaje mieć nadzieję, że terroryści nie zamienią w ruinę całego kraju. Indiana Jones w Iskenderun poszukiwał śladów Świętego Grala. Dziś turyści mogą tam znaleźć co najwyżej guza, jeśli nie coś gorszego. Warto zachować ostrożność.