Sytuacja, można powiedzieć, zmieniła się diametralnie w czwartek i właśnie ona powinna ucieszyć tych, którzy kochają serial o księdzu rozwiązującym kryminalne zagadki. – Dostaliśmy zaproszenie do pisania scenariuszy na rok 2017. Oficjalne pismo będzie w poniedziałek, ale wygląda na to, że wszystko będzie dobrze. – mówi Krzysztof Grabowski. I wyjaśnia w czym rzecz. Co roku o tej porze, z końcem lutego i początkiem marca, telewizja zwracała się do nich z prośbą o przygotowanie scenariuszy a także przygotowanie się do podpisania umowy na kolejny okres emisyjny. W tym roku czekali jednak dłużej, opóźnienie było znaczące. Aż do czwartku.
- Uspokoić widzów to będziemy mogli wtedy, gdy podpiszemy umowę. Na razie jej nie podpisaliśmy. Na razie spełniony jest tylko pierwszy etap, którego dotychczasowe niespełnienie napawało nas dość dużym strachem i niepewnością, czy będziemy kontynuować serial w przyszłym roku – pada odpowiedź producenta.
Produkcja serialu rządzi się swoimi prawami. A najważniejsze z nich to działanie z dużym wyprzedzeniem. Na dzień dzisiejszy umowa w kwestii „Ojca Mateusza” podpisana jest z TVP do końca 2016 roku i do tego czasu widzowie na mur obejrzą nowe odcinki. Walka – jeśli możemy użyć tego słowa – szła o rok 2017. Żeby widzowie mogli wtedy obejrzeć nowe odcinki, produkcja musi ruszyć w tym roku.
W Sandomierzu nawet nie chcą o tym myśleć, co by było gdyby. Gdyby „Ojciec Mateusz” nagle z telewizji zniknął. Choć od dawna przygotowują się na taką ewentualność. – Wiadomo, że serial kiedyś się skończy – im później, tym lepiej. Ale musimy o tym myśleć, musimy mieć alternatywę. Dlatego podejmujemy szereg innych działań, rozwijamy imprezy cykliczne, np. Festiwal Młodego Wina, czy Festiwal Sera i staramy się. By nie było tak, że jak serial się skończy, nagle okaże się, ze mamy pustkę. I nagle nie ma powodu, żeby do nas przyjeżdżać – mówi Dariusz Socha, który w sandomierskim ratuszu odpowiada za promocję miasta.
Oglądalność serialu wciąż jest na bardzo wysokim poziomie. I cały czas, od emisji pierwszego odcinka w 2008 roku, sprzyja rozwojowi turystyki w Sandomierzu. Ma bezpośredni wpływ na liczbę turystów, co - jak słyszę - jest zauważalne gołym okiem. Wielu przyjeżdża tylko z powodu serialu, a tutejsze biura podróży już w standardzie mają wycieczki „Śladami Ojca Mateusza”.
Fani serialu, trzymajcie zatem kciuki za umowę. Tym bardziej, że w TVP też mówią, że ostatnie rewelacje mediów to nieprawda. – To plotki. "Ojciec Mateusz" jest na antenie i nie znika – powiedziała nam rzecznika telewizji Aleksandra Gieros-Brzezińska. Przesłała też oficjalny komunikat z datą 18 marca, w którym czytamy, że „Ojciec Mateusz” to jeden z najchętniej oglądanych seriali Jedynki, który cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem widzów: "17 marca trzeci odcinek 15. serii przyciągnął 4 mln 633 tys. osób. Udziały wyniosły 29,62 proc. Są to najlepsze wyniki obecnie emitowanego sezonu. Jednocześnie, tego dnia był to najchętniej oglądany program telewizyjny". Tytuł komunikatu brzmi: "Rośnie oglądalność 'Ojca Mateusza'".
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl