Ukrzyżowano księdza! Męczennik! Porwany przez islamistów ksiądz zginął za wiarę na krzyżu! Tak w prawicowych mediach rozpisywano się przez cały okres świąt o porwanym w Jemenie salezjaninie, Tomie Uzhunnalil. Problem w tym, że to niesprawdzone informacje, zwykłe plotki i spekulacje.
4 marca grupa czterech uzbrojonych mężczyzn dokonała ataku na dom starców prowadzony w Amanie przez siostry Miłosierdzia. Zabili 16 osób, w tym cztery zakonnice, a ojciec Tom Uzhunnalil został porwany. To ostatnia potwierdzona wiadomość, wszystko co się działo później to jedynie domysły.
W sieci szybko pojawiły się pogłoski o tym, jakoby ksiądz miał zostać porwany przez dżihadystów. Pierwszy taki wpis pojawił się na oficjalnej stronie facebookowej sióstr zakonnych w RPA. W środę gruchnęła wieść – islamiści planują ukrzyżować katolickiego księdza w Wielki Piątek. No i się zaczęło...
„Islamiści, którzy porwali księdza spełnili swoje groźby i ukrzyżowali Thomasa Uzhunnalila w Wielki Piątek w Jemenie” - napisała Fronda. „W nasze największe święto to zrobili!” – oburza się telewizja Republika. Ta druga ma jeszcze na tyle przyzwoitości, że w serwisie pojawia się adnotacja o braku potwierdzenia tej informacji, ale w niczym nie przeszkodziło to w snuciu opowieści o dzielnym hinduskim duchownym, który zginął za wiarę. Gazeta Polska Codziennie w artykule pod tytułem "Okrutne morderstwo w imię Allaha" do jednego worka wrzuca ukrzyżowanie księdza i zamach w Pakistanie.
A więc wojna...
Nie trzeba dużej wyobraźni, by przewidzieć, jaką reakcję wśród czytelników wywołała ta wiadomość. Powszechne były nawoływania do świętej wojny. Pojawiły się też oskarżenia nawet pod adresem papieża Franciszka, który obmywał stopy muzułmańskim uchodźcom i kobietom. „Czy Papież Franciszek byłby tak nieugięty jak ten Ksiądz? Czy raczej by swoim "braciom" pocałował brudne stopy?” pyta jeden z komentujących. To akurat zresztą nic nowego, dla wielu w Polsce, także polityków, papież Franciszek robi błąd za błędem, myli się co chwila.
Ani słowa o miłości bliźniego, wierze, nadziei, w komentarzach zamiast troski i duchownego przebija jedynie nienawiść wobec obcych. Tymczasem wiadomość o śmierci duchownego wydaje się być przedwczesna. Wszystko za sprawą kardynała Schönborn, który podczas nabożeństwa w noc paschalną w Wiedniu przekazał wiernym smutną wiadomość.
Natychmiast podchwyciły ją wszystkie media, szczególnie te prawicowe. Bez próby zweryfikowania informacji, ot – jakiś biskup sobie powiedział, to my to napiszemy, a co...
To tylko plotki
- W ostatnim czasie nie dotarła do nas żadna wiarygodna informacja, która dotyczy aktualnego miejsca pobytu i sytuacji ks. Toma. Dlatego też gorąco apelujemy do wszystkich zainteresowanych, aby przestali rozsyłać podobne wiadomości, które są niepożądane, wprowadzając w błąd i rozpowszechniając fałszywe pogłoski" – oświadczył ks. Mathew Valarkot, rzecznik salezjańskiej inspektorii Indii-Bangalore.
Na terenie Jemenu działają bojówki Al-Kaidy i ISIS. Jak na razie jednak nic nie wskazuje na to, że któraś z nich ma cokolwiek wspólnego z uprowadzeniem duchownego. Nikt nie przyznał się do zamachu, nikt nie domaga się okupu. Duchowny przepadł jak kamień w wodę.
Wielu specjalistów podkreśla, że brak informacji o porwanym ojcu Uzhunnalil bynajmniej nie musi oznaczać jego śmierci. Wprost przeciwnie. Valarkot podaje przykład hinduskiego jezuity, którego porwano w Afganistanie i który został uwolniony po 9 miesiącach. – Musimy być cierpliwi w stosunku do stosowanego systemu – apeluje rzecznik. Watykańscy dyplomaci czynią starania zmierzające do ustalenia miejsca pobytu porwanego księdza.
Salezjanie proszą o modlitwę za porwanego ojca Toma, a w sieci dalej się gotuje. Wciąż pojawiają się komentarze o śmierci na krzyżu i gwałcie na świętościach. Święta wojna trwa w najlepsze, obok artykułu o męczeńskiej śmierci pojawiają się teksty o tym, dlaczego nie można w Polsce przyjmować uchodźców, dlaczego islam jest złem najgorszym, przetyka się to informacjami o muzułmańskich uczniach wiwatujących w szkole po wybuchu bomb w Brukseli.
Święta. Chrystus zmartwychwstał, a uduchowiona część narodu sieje nienawiść w sieci.