Po wyborach wygranych przez PiS w zarządach spółek podległych Enerdze zatrudniono około 30 działaczy Prawa i Sprawiedliwości. – A co, my nie nadajemy się do tego? – pyta dziennikarkę jeden z zatrudnionych na Pomorzu działaczy partyjnych. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Problem w tym, że nie było żadnego naboru na intratne stanowiska. Żadnego poza wewnętrznymi poszukiwaniami ludzi związanych ze zwycięską partią.
Autorka tekstu wskazuje, że Energa jako pracodawca cieszy się znacznie większym zainteresowaniem działaczy PiS niż Urząd Wojewódzki w Gdańsku. Przyczyna? Znacznie większe pensje w spółce energetycznej.
Janusz Śniadek, przewodniczący PiS na Pomorzu, kiedyś przewodniczący związku zawodowego "Solidarność", odsyła dziennikarkę pytającą o zatrudnienie jego partyjnych kolegów do organów Energi. Z kolei firma odpowiada, że nie orientuje się w przynależności partyjnej swoich nowych pracowników, a wszystkie zatrudnione osoby spełniły wymagania na swoje stanowiska.
– To się odbywa zupełnie normalnie, zostałem powołany i nie rozumiem, skąd takie zdziwienie. A co, my się nie nadajemy do tego? – pyta dziennikarkę jeden z zatrudnionych na Pomorzu działaczy partyjnych.
To nie pierwszy przypadek, gdy działacze PiS wchodzą do energetycznych spółek skarbu państwa. Jak pisaliśmy w styczniu w naTemat nowym prezesem Przedsiębiorstwa Energetycznego w Siedlcach jest syn ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Tę kandydaturę poparła w tajnym głosowaniu rada nadzorcza, a Tchórzewskiego rekomendował również prezydent Siedlec – Wojciech Kudelski, członek Prawa i Sprawiedliwości.