
– To moje ostatnie spotkanie z widzami "Panoramy". Proszę pozwolić, że wszystkim państwu się nisko pokłonię i podziękuję za pięć ostatnich lat. Były naprawdę fantastyczne – tak Joanna Racewicz pożegnała się we wtorek z widzami serwisu informacyjnego Dwójki. Jeśli wierzyć TVP, dziennikarka została zwolniona z prowadzenia programu, ale zostaje w telewizji publicznej. Pewnie nawet dla PiS jest jasne, że zwolnienie Racewicz na kilka dni przed szóstą rocznicą katastrofy smoleńskiej byłoby wielkim wizerunkowym błędem.
Urodziła się w 1973 roku w Hrubieszowie, lubelskim miasteczku liczącym obecnie 19-tysięcy mieszkańców. Na 33 kilometrach kwadratowych mieściło się kilka redakcji – Racewicz, polonistka z wykształcenia, rozpoczęła naukę dziennikarskiego zawodu w "Kronice Tygodnia" i lokalnym oddziale radia RMF FM. Wkrótce przeniosła się do Warszawy, gdzie odbyła staż w "Teleexpressie", a od 1999 roku pracowała jako reporterka i prezenterka w "Panoramie".
Po kilku miesiącach odpoczynku zaczęła pracować w "Dzień dobry TVN", gdzie miała swój cykl "Dom otwarty". Był marzec 2007 roku. W życiu osobistym Racewicz także się dobrze układało – małżeństwo z Pawłem "Janosikiem" Janeczkiem było wyjątkowo udane.
Wyjątkowy. Dobry, czuły, opiekuńczy, bardzo męski. Mądry i uczciwy. Czytaj więcej
Dziennikarka niemal codziennie odwiedzała grób męża. W wywiadach przyznawała, że cmentarz stał się jej drugim domem. Każdego dnia zapalała znicz, dbała o świeże kwiaty. Resztę czasu poświęcała na wychowanie 2-letniego syna. Jeszcze rok po katastrofie mówiła, że śpi z koszulą pachnącą jej mężem. Nosiła się na czarno. Przeprowadziła cykl wywiadów z kobietami, które straciły bliskich w Smoleńsku i wydała go pod tytułem "12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie". W mediach krytykowała sposób, w jaki państwo działało po katastrofie.
Myślę, że to, co się stało z koszmarną pomyłką trumien pani Anny Walentynowicz i pani Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, jest dla mnie, dla wszystkich rodzin, otwarciem wrót piekła.
Nagle okazało się, że Racewicz nie pasuje już do stereotypu idealnej wdowy. Nie spędza już tak dużo czasu na cmentarzu, nie jest pogrążona w bezbrzeżnym żalu, wróciła do noszenia kolorowej odzieży. Wkrótce okazało się, że w jej życiu pojawiło się nowe uczucie. Racewicz mówi, że jest jej żal tych, którzy komentują w internecie, że sprzeniewierzyła się pamięci ukochanego męża lub odmawiają jej prawa do ułożenia sobie życia na nowo. Czas nie leczy ran, mówi Racewicz, ale gdy upłynie go wystarczająco dużo, można znowu zacząć żyć.
Dyrekcje Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i TVP Polonii po konsultacjach zdecydowały o kontynuacji pracy Joanny Racewicz w TVP i o skierowaniu red. jej do tej anteny, gdzie czekają na nią nowe wyzwania. (…) Zaangażowanie red. Joanny Racewicz do TVP Polonia jest realizacją jednego z wariantów przedłużenia współpracy dziennikarki z Telewizją Polską, o których rozmawiała osobiście z prezesem Jackiem Kurskim na spotkaniu w dniu 15 marca br.
Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl
