
Po wymianie szefów stadniny koni w Janowie Podlaskim zaczęły się tam dziać niepokojące rzeczy. W ciągu kilku tygodni padły tam trzy klacze, w tym dwie należące do Shirley Watts, żony perkusisty The Rolling Stones. Z badań wynika, że w paszy wykryty antybiotyki dla drobiu hodowlanego, które dla koni są śmiertelne.
REKLAMA
Sprawa stadniny koni w Janowie Podlaskim to coraz większy polityczny problem Prawa i Sprawiedliwości. Po śmierci kolejnej klaczy – już drugiej należącej do Shirley Watts – żony Charliego Wattsa, perkusisty The Rolling Stones – właścicielka zdecydowała się na zabranie swoich koni z polskiej stadniny. Szef resortu rolnictwa Krzysztof Jurgiel polecił wymianę zarządu stadniny.
Tymczasem prokuratura bada przyczyny śmierci koni. Z badań, do których dotarła "Rzeczpospolita" wynika, że w paszy koni były antybiotyki podawane drobiowi hodowlanemu. Dla koni są one śmiertelnie niebezpieczne. – Ten antybiotyk nie miał prawa znaleźć się w owsie podawanym koniom. Nie potrafimy racjonalnie wytłumaczyć, jak mógł się tam znaleźć. To mógł zrobić tylko człowiek, by zaszkodzić zwierzętom – mówi rozmówca dziennika.
Prokuratorzy w ramach prowadzonego postępowania będą zapewne sprawdzać, jak antybiotyk znalazł się w paszy. Władze stadniny zdecydowały też o założeniu monitoringu w stajniach, bo dotychczas nie było tam kamer. To niejedyne koszty, które poniesie stadnina: w grę wchodzą milionowe odszkodowania dla właścicieli padniętych klaczy.
Źródło: "Rzeczpospolita"
