Gdy witam się uściskiem dłoni z Umerem Hayatem, ten syczy z bólu. Kilka dni po tym, jak rasiści pobili go w parku w centrum Warszawy, jest poraniony i nadal obolały, mimo zażywania silnych leków przeciwbólowych. Do picia wody używa plastikowej butelki z ustnikiem – napastnicy rozcięli mu wargi, więc nie może używać szklanki. Ma wyraźne problemy z samodzielnym chodzeniem – jest z nim Kamil Lesiew, przyjaciel, który próbował powstrzymać napastników, i Sotiris Karageorgos, który poznał go po tym, gdy z mediów dowiedział się o ataku.
Umer Hayat został zaatakowany w sobotę, 2 kwietnia, o 3:00 nad ranem w centrum Warszawy, gdy wracał z imprezy w klubie latynoskim. Był w towarzystwie swojego przyjaciela, Kamila. Trzej młodzi mężczyźni, którym towarzyszyła kobieta, poprosili ich o papierosy. Kamil odmówił i poszedł dalej. Hayat zatrzymał się, by poczęstować ich papierosami ze swojej paczki. Wtedy mężczyźni zaczęli go bić.
Anna Dryjańska: Chciałabym porozmawiać z tobą nie tylko o pobiciu, ale też o atmosferze w Polsce.
Umer Hayat: Na wstępie chciałbym powiedzieć, że uczciwie zarabiam, płacę podatki, jestem ubezpieczony. I całe szczęście, bo dzięki ubezpieczeniu zdrowotnemu zabrano mnie do szpitala, gdzie lekarze zajęli się moimi obrażeniami. Jestem trenerem biznesu, współpracuję z wieloma firmami, prowadzę szkolenia ze sprzedaży i marketingu, uczę angielskiego.
Czy twoim zdaniem atmosfera w Polsce zmieniła się w ostatnich miesiącach?
Rasizm w Polsce przybiera na sile, a poziom tolerancji spada. Mogą to zauważyć nawet biali Polacy. Jest kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego, partia rządząca rozważa wprowadzenie totalnego zakazu przerywania ciąży. Wiele osób protestuje przeciwko marszowi Polski w stronę państwa nietolerancyjnego.
Czy sobotni atak to był pierwszy raz, gdy doświadczyłeś w Polsce rasizmu?
Ależ skąd. Doświadczam go cały czas, tylko że ludzie zamiast pięści używają wyzwisk. Wystarczy, że wsiądę do metra. Obcy ludzie z wykrzywionymi twarzami zaczynają coś do mnie wykrzykiwać, rzucają w moją stronę epitety, gdy mnie mijają. W takich sytuacjach cieszę się, że nie znam dobrze polskiego.
Na czym jeszcze polega rasizm, którego doświadczasz?
Ludzie patrzą na mnie podejrzliwie, wrogo, nie chcą ze mną rozmawiać, gdy np. zapytam o drogę. Przezywają mnie za plecami, odsuwają się ode mnie. Zresztą to nie jest pierwszy raz, gdy zostałem pobity.
Co się stało poprzednio?
Rok temu szedłem ulicą, też w centrum Warszawy. Nagle podbiegł do mnie jakiś mężczyzna i uderzył mnie butelką w tył głowy. Upadłem. Na chwilę straciłem przytomność. Gdy się ocknąłem, zobaczyłem, że ucieka.
Tak po prostu obcy mężczyzna podszedł do ciebie na ulicy i uderzył cię w tył głowy?
Tak. Szedłem spokojnie ulicą, pisałem SMS do znajomego. Nawet nie spojrzałem na napastnika. Jestem dobrym człowiekiem. Chcę po prostu pracować, regulować rachunki, płacić podatki. Nikomu nie wadzę, nie prowokuję. Nie proszę się o to. Nie chcę więc doświadczać rasizmu.
Co powiedzieli twoi klienci i znajomi, gdy dowiedzieli się o ostatnim ataku?
Dostałem dziesiątki mejli, w których piszą, że jest im przykro i wstyd w związku z tą sytuacją. Że są zażenowani, że coś takiego mogło spotkać mnie w ich kraju.
Mnie też jest przykro i wstyd. Już kilka dni temu zobaczyłam zdjęcia twojej poranionej twarzy, ale gdy teraz widzę cię na własne oczy, nie mogę przestać myśleć o tym, jak napastnicy zrobili ci te rany na czole.
Powiem ci jak. Przycisnęli mi twarz do chodnika i kopali mnie w głowę. A to tylko jeden z wielu problemów zdrowotnych, z którymi się teraz zmagam. Boli mnie całe ciało. Boli mnie, gdy oddycham.
Przepraszam, że zbyt mocno ścisnęłam ci rękę na powitanie.
Nie szkodzi. Chcę powiedzieć, że nikt nie powinien być tak pobity. Za nic. Jestem zbyt brązowy? Przykro mi, ale nie mogę tego zmienić.
Przez dwie godziny odbierali ode mnie szczegółowe zeznania, ale potem powiedzieli, że jest im przykro, ale nie mogą mi pomóc.
Dlaczego?
To szokujące i niewiarygodne. Policjanci powiedzieli, że to niemożliwe, by dopasować rysopisy do twarzy, a twarze do sprawców.
Czyli policjanci nawet nie próbują ustalić, kim są sprawcy, bo uważają, że to niemożliwe?
Tak powiedzieli.
A jak policja odniosła się do motywacji napastników?
Kamil: Stwierdzili, że nie ma dowodów na to, że atak miał podłoże rasistowskie, bo napastnicy katowali Umera w milczeniu, nie wykrzykiwali rasistowskich obelg. Ale ja też tam byłem i choć napastnicy mieli więcej "powodów", by pobić mnie, bo ja nie miałem dla nich papierosa a Umer chciał im go dać, to mnie tylko rzucili na ziemię gdy próbowałem ich powstrzymać przed pobiciem Umera. Dlaczego zostawili mnie w spokoju? Czy dlatego, że jestem biały? Ciągle mnie to zastanawia.
Niektórzy internauci zastanawiają się, co z ciebie za przyjaciel, skoro pozwoliłeś skatować Umera.
Kamil: Nie pozwoliłem. Nie było tak, że stałem z boku i tylko się przyglądałem całemu zajściu. Ale ich było trzech, a ja jeden, bo Umer już tylko się bronił. Zresztą, dopiero po chwili zorientowałem się, że w ogóle go biją, bo gdy powiedziałem, że nie mam papierosów, to poszedłem dalej, a Umer się zatrzymał, by ich poczęstować. Gdy zobaczyłem, co się dzieje, to próbowałem ich odciągnąć, ale obezwładnili mnie. Krzyczałem, by przestali.
Co stało się potem, Umerze?
To była pierwsza część ataku. Potem napastnicy podnieśli mnie, chwycili za kołnierz i zaczęli mną kręcić w kółko, a potem znowu rzucili na ziemię. Udało mi się wstać z pomocą kolegi i zaczęliśmy uciekać, ale po chwili dogonili nas. Znowu rzucili mnie na ziemię. Wtedy doznałem urazu kolana. Zaczęli mnie kopać i okładać pięściami. Złamali mi nos, ukruszyli mi ząb. Zacząłem ich błagać, by przestali.
Posłuchali?
Przestali raczej dlatego, że mieli już dość. Ci młodzi mężczyźni solidnie mnie skatowali. Towarzysząca im kobieta tylko się przyglądała. Chcę to powiedzieć bardzo wyraźnie: gdyby nie Kamil, to napastnicy równie dobrze mogli mnie zabić. A przynajmniej zmasakrować mnie jeszcze bardziej. Kamil próbował ich powstrzymać, potem zadzwonił po policję i po karetkę, która zabrała mnie do szpitala, a po ataku czuwał przy mnie przez trzy dni.
Czy kobieta próbowała powstrzymać napastników?
Nie. Siedziała i przyglądała się, gdy mnie bili.
Dużo dostałeś wiadomości z wyrazami wsparcia po tym ataku?
Tak, kilkadziesiąt. Piszą do mnie klienci, przyjaciele, a nawet obcy ludzie, którzy są przerażeni tym, co się stało. Nie chcą rasistowskich ataków w Polsce. Jako naród Polacy są niesamowici. Kocham ich.
Kamil: Na przykład wczoraj, gdy byliśmy przed przychodnią, bo czekaliśmy na wizytę kontrolną u chirurga, zatrzymał się przy nas samochód. Kierowca opuścił szybę i zapytał: hej, to ciebie pobili w parku? Gdy potwierdziłem, mężczyzna dotknął dłonią serca. Zaparkował samochód, wysiadł i wyraził współczucie dla Umera. Powiedział, że jest mu wstyd za to, co się stało, i że to nie powinno było się wydarzyć. Nawet zrobił sobie zdjęcie z Umerem.
Co mogą zrobić zwykli ludzie na co dzień, gdy słyszą rasistowskie wyzwiska pod adresem osób, które mają inny niż biały kolor skóry?
Trzeba podnosić świadomość, promować miłość, szacunek i tolerancję. Zaprotestować, gdy ktoś zachowuje się w sposób rasistowski. To jedyna droga. Obojętność pomaga rasizmowi. Musimy iść za głosem naszego wewnętrznego kompasu moralnego. Nie mówię tu o religii, religia nie ma tu nic do rzeczy, chodzi o to podstawowe rozróżnienie dobra i zła, które każdy z nas ma. Wystarczy, że widząc, iż dzieje się coś złego, powiemy głośno, że to jest złe.
Tylko o tyle proszę. Jeśli ktoś nie ma odwagi zrobić tego na miejscu, na ulicy – niech napisze na Facebooku. Niech dołączy do protestu przeciwko rasizmowi. Jeśli chce zrobić coś więcej, niech zaangażuje się w działania jakiejś organizacji antyrasistowskiej. Ludzie działający razem mogą dokonać niesamowitych rzeczy. Ale podstawą jest słuchanie moralnego kompasu, który każdy z nas ma.
Dlatego zamierzasz założyć organizację walczącą z rasizmem?
Tak. Zresztą Sotiris może powiedzieć o tym więcej.
Sotiris: Jestem Grekiem, ale mieszkam w Polsce od 8 lat, pracuję jako nauczyciel akademicki. Sam nigdy nie byłem ofiarą rasizmu - być może dlatego, że mam jaśniejszą skórę niż Umer, być może dlatego, że jestem Europejczykiem. Ale moi przyjaciele i znajomi są wyzywani i bici za kolor skóry. Przed laty odwiedzałem w tej sprawie nawet Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Gdy przeczytałem o brutalnym pobiciu Umera i o tym, że planuje założenie organizacji antyrasistowskiej, postanowiłem się z nim skontaktować i zaoferować pomoc. Dlatego tu teraz jestem. Rasistowskie ataki zdarzają się wszędzie, ale Polska powinna być bardziej wrażliwa na te kwestie.
W jaki sposób?
Sotiris: Po pierwsze, Polacy muszą wiedzieć, że takie ataki zdarzają się niestety bardzo często. Ofiary rasistowskiej przemocy zwykle nie zawiadamiają o tym policji ani mediów. Polskie społeczeństwo powinno być świadome tego, co się dzieje w ich kraju. Po drugie, Polacy powinni uruchomić w sobie empatię wobec ofiar - teraz tylko czytają o tym w gazetach i nic z tym nie robią. Powinni aktywnie przeciwdziałać rasizmowi.
Kamil: Dziś o 18:00 spotykamy się na demonstracji przeciwko rasizmowi na Patelni przed Metro Centrum.
Jak wygląda twój typowy dzień po ataku, Umerze?
Jestem tak obolały, że ubranie się zajmuje mi całe wieki. Pójście do łazienki to ciężka wyprawa. Nie mogę zgiąć kolana, mam zerwane więzadła. Mogę stać tylko przez chwilę. Ból jest okropny. To koszmar, który się nie kończy.
Niektórzy internauci piszą, że jesteś przypadkową ofiarą na wojnie Europy z terroryzmem islamskim. Twierdzą, że to wojna, więc choć jest im przykro, że przemocy doświadczył dobry człowiek, to przecież na wojnie nie da się uniknąć przypadkowych ofiar. Jak byś to skomentował?
Nie jestem Mahometem, nie jestem prorokiem, nie propaguję w Polsce islamu, a tym bardziej terroryzmu. Formalnie jestem muzułmaninem, ale nie praktykuję. Po prostu dobrze wykonuję swoją pracę, dbam o klientów, żyję swoim życiem. Jestem normalnym facetem. Pobito mnie, gdy wracałem z imprezy w latynoskim klubie.
99 proc. ludzi jest normalnych – w Polsce, w Pakistanie, wszędzie na świecie. To garstka fanatyków terroryzuje normalną większość. A potem to my przez nich obrywamy. Polacy nie zdają sobie sprawy, że to muzułmanie są głównymi ofiarami terroryzmu fanatyków islamskich. W zeszłym tygodniu tragicznie zginął mój 8-letni kuzyn – bawił się na huśtawce w parku w moim rodzinnym Lahore, gdy terroryści zdetonowali bombę. Obrywamy z każdej strony.
Czy po tym ataku zamierzasz przedsięwziąć jakieś środki ostrożności, by zminimalizować ryzyko powtórki takiej sytuacji?
Mogę się tylko modlić o swoje bezpieczeństwo. Mam przestać wychodzić z domu? Nie zrobiłem nic nielegalnego. Mogę tylko zaapelować: skończcie z rasizmem. Przestańcie atakować ludzi za kolor skóry. Jestem otwarty na rozmowę, wyjaśnienie obaw i wątpliwości ludzi, którzy boją się osób o innym niż białym kolorze skóry. Rasizm garstki Polaków szkodzi tolerancyjnej większości polskiego społeczeństwa, szkodzi jej gospodarce, bo imigranci tacy jak ja ciężko tutaj pracują, płacą podatki i dokładają się do wspólnej kasy.
Co byś powiedział mężczyznom, którzy cię skatowali?
Wybaczam wam i nie życzę wam źle. Mam tylko nadzieję, że kiedyś odkryjecie swój moralny kompas.