
Reklama.
– To wszystko dzieje się w kraju, który podczas wojny wiele ucierpiał z rąk nazistów – mówi lektor, po czym tłumaczy historię obozów koncentracyjnych i skalę tragedii, która spotkała Polskę ponad 70 lat temu. Realizatorzy chwalą warszawskie Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, a eksperci tłumaczą, że Polska przez wieki była państwem wielokulturowym. Tym bardziej dziwi fakt, że jest tu tylu nacjonalistów, których Al Jazeera porównuje do nazistów. Głównie dlatego, że swoją mowę nienawiści kierują teraz na uchodźców z Afryki.
W dokumencie pokazano sceny z 11 listopada, w których ksiądz Jacek Międlar, znany ze swoich nacjonalistycznych poglądów krzyczał: "My nie chcemy w Polsce przemocy, nie chcemy agresji w imię Allaha, nie chcemy gwałtów, nie chcemy samosądów i nie chcemy terroru. Musimy się temu przeciwstawić". Jak zauważają dokumentaliści, jeszcze rok temu taka retoryka była niedopuszczalna i bulwersująca, jednak po dojściu do władzy Prawa i Sprawiedliwości ta sytuacja uległa zmianie.
Film opisuje wszystkie kwestie, które dzielą Polaków. Trybunał Konstytucyjny, nocne obrady w Sejmie, sprawę Lecha Wałęsy, demonstracje KOD. Co więcej, dokumentaliści porównują katastrofę smoleńską do ataku terrorystycznego na World Trade Center. Jarosław Kaczyński przedstawiany jest jako osoba, która nakręca spiralę nienawiści skierowaną przeciw Wałęsie, Tuskowi i uchodźcom, którzy według niego mogą sprowadzić do Polski choroby, na które Europejczycy nie są przygotowani. Al Jazeera porównuje tę retorykę do czasów, w których ostrzegano przed Żydami, którzy mieli zarażać Polaków tyfusem plamistym.
Realizatorzy dotarli do mniejszości narodowych, których przedstawiciele opowiadają o represjach, które spotkały ich ze strony polskich nacjonalistów. Z filmu wyłania się przygnębiający obraz Polski rasistowskiej, której obywatele nie wyciągnęli lekcji z drugiej wojny światowej.
źródło: Al Jazeera