
Autorzy programu, który powstał jako odpowiedź TVP na bardzo popularne „Szkło Kontaktowe” TVN-u muszą się jeszcze wiele nauczyć. A jeśli dalej będą sobie pozwalali na takie błędy jak w piątek, to raczej nie dogonią swojej konkurencji. Póki co, program satyryczny ośmiesza sam siebie.
REKLAMA
Nowy program to zawsze walka o telewidza. Nic nie przychodzi samo, popularność zdobywa się tygodniami, miesiącami , czasem nawet przez długie lata. Dlatego nie powinny dziwić słowa gospodarza programu Marcina Wolskiego, który zdawał się nie ukrywać zdziwienia tym, że jakiś telewidz się dodzwonił do programu.
– Jest niesamowita sprawa, bowiem ktoś się do nas dodzwonił. Ktoś chce z nami rozmawiać – mówił wyraźnie ucieszony były satyryk.
Niestety, radość trwała krótko. Słuchacz z jakichś przyczyn technicznych nie trafił od razu na wizję. Dopiero po dłuższej chwili oczekiwania, gdy prowadzący powrócił do przerwanej rozmowy, wreszcie udało się usłyszeć słowa „dzień dobry, nazywam się...”. Nic dziwnego prawda? Wszak problemy techniczne mogą się zdarzyć w każdej stacji telewizyjnej.
W tym przypadku pikanterii dodaje jednak fakt, że gdy dzwoniący do programu „mówił swoje” telewidzowie mogli zobaczyć, jak w tle Marcin Wolski dalej prowadzi program do spółki z Dorotą Łosiewicz, choć tego co mówią nie było słychać, zagłuszone zostało przez „telewidza”. A na koniec... „dzwoniący do audycji” jeszcze raz się przedstawia i jego wypowiedź zaczyna lecieć od początku.
Marcin Wolski, otwierając piątkowy program mówił na wstępie: „powiedział Napoleon, że od wzniosłości do śmieszności jeden krok”. Zaiste, nic dodać, nic ująć...
źródło: TVP
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
