Koniec taniego lania wody w Polsce
Koniec taniego lania wody w Polsce Fot. Pixabay

Licznik w każdym domu - tak rząd chce nauczyć Polaków oszczędzania wody. Dzisiaj nadal około miliona gospodarstw ich nie ma. Do tego zmienna opłata: im więcej wody zużywasz, tym więcej za nią płacisz.

REKLAMA
Jak zapowiada Ministerstwo Środowiska, nowe prawo wodne wkrótce stanie się faktem. Woda leje się z naszych kranów strumieniami, choć jej zasoby są stosunkowo małe - rocznie Polska dysponuje niewiele 1,6 mln litrów na jedną osobę. W porównaniu z Europejczykiem, któremu przysługuje 4,56 mln litrów, wypadamy słabo.
Problem stanowi jednak nie tylko brak samokontroli indywidualnych klientów, ale też ogromne luki w systemie. – Liczba problemów, które wymagają rozwiązania, jest ogromna. To sprawa deszczówki, lecz także elektrowni, które wody używają do produkcji prądu, ale nie płacą za to ani grosza – mówi "Wyborczej" dr hab. Wiesław Gądek z Politechniki Krakowskiej.
Ministerstwo zapowiada, że opłata za usługi wodne składać się będzie ze stałej opłaty i opłaty zmiennej. Pierwsza zależeć ma od wielkości deklarowanego poboru, drugą wyznaczy rzeczywista ilość zużytej wody. Wiceszef resortu Mariusz Gajda chce, by zużywający najwięcej mieli też wyższe opłaty, a oszczędzający niższe.
Samorządy, elektrownie i spółki wodociągowe również znajdą się w sytuacji bez wyjścia i będą musiały podnieść opłaty. – Ludzie nie chcą słyszeć, że ktoś będzie ich rozliczał ze zużycia wody. Myślą, że tak jak sto lat temu woda powinna być za darmo, że płacą za budowę rurociągu i koniec – wyjaśnia "Wyborczej" przedstawiciel jednego z małopolskich wodociągów wiejskich. Wygląda na to, że od takiego myślenia czas się już odzwyczaić.
źródło: wyborcza.biz

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl