
Reklama.
Przez ostatnie sześć lat, które minęły od katastrofy smoleńskiej w przestrzeni publicznej pojawiło się już kilka wersji nagrań i sporządzonych na nich stenogramów. Rok temu radio RMF FM pokazało nowy zapis rozmów, który powstał na podstawie dużo dokładniejszej kopii czarnej skrzynki. Teraz TVN24 pokazuje samo nagranie, do którego dotarł Piotr Świerczek z "Czarno na Białym". Dodatkowo dzięki rozdzieleniu ścieżek dźwiękowych z poszczególnych mikrofonów, wyraźniej słychać to, co dzieje się w kokpicie.
Już na kilkadziesiąt minut przed katastrofą piloci dowiadują się, że warunki pogodowe są słabe. Korespondencję z wieżą musi prowadzić pilot, bo tylko on zna rosyjski. Po tej informacji załoga krytykuje nasze służby meteorologiczne. Ale lecą dalej. Decyzji nie zmieniają także po rozmowie z załogą Jaka-40, który wylądował z dziennikarzami.
Co prawda informują szefa protokołu dyplomatycznego, że "prawdopodobnie nic z tego nie będzie", ale słyszą: "będziemy próbować do skutku". Do lądowania zachęca także jeszcze jedna osoba postronna, prawdopodobnie dowódca Sił Powietrznych. Na cztery minuty przed uderzeniem w ziemię załoga Jaka-40 jeszcze raz łączy się z tupolewem i donosi, że widoczność to 200 metrów. Ostatnie sekundy wyglądają tak:
- 400 metrów - mówi nawigator.
- Ktoś tu zawinił - dodaje inny głos.
- Mówisz do widzenia - mówi drugi pilot.
- Nieee, ktoś za to beknie - dodaje dowódca.
- Pomysły! - kwituje dowódca sił powietrznych. Czytaj więcej
Źródło: TVN24
Chwilę później nawigator zaczyna odczytywać wysokość. Drugi pilot mówi: "Dochodź wolniej", ale tempo zniżania jest nadal szybkie. Ostatnie słowa na nagraniu to rzucone przez dowódcę "K***a mać", słychać też uderzenia o konary drzew.
Źródło: "Czarno na Białym", TVN24
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl