- Uważam, że kobiety zajmujące się domem i wychowujące dzieci powinny dostawać pensję od państwa, bo to jest ciężka praca - mówi w wywiadzie dla "Twojego Stylu" aktorka Maja Ostaszewska. - Popieram Maję Ostaszewską, bo to jest problem, o którym się za mało mówi i trzeba zacząć to robić - mówi Anna Dryjańska z Fundacji Feminoteka. - Nie wiem, czy płacenie to dobry pomysł - odpowiada Sylwia Chutnik z Fundacji MaMa.
- Popieram Maję Ostaszewską, bo to jest problem, o którym się za mało mówi i trzeba zacząć to robić. I docenić pracę kobiet. Przede wszystkim skończyć z tym mitem, że to "siedzenie w domu". Każda kobieta, która prowadzi dom i wychowuje dzieci wie, że najrzadszą czynnością jaką robi jest siedzenie - komentuje słowa popularnej aktorki Anna Dryjańska z Feminoteki. I podkreśla, że aktorka ma całkowitą rację mówiąc, że praca gospodyni domowej i matki jest bardzo ciężka.
- Może się o tym przekonać każda osoba, na której barki spadło prowadzenie domu. To wcale nie jest takie proste, wbrew temu, co się mówi. To nazywa się nieodpłatną pracą kobiet i jest zjawiskiem badanym m.in. przez OECD. Które potwierdza, że w wszystkich krajach na świecie kobiety wykonują znacznie więcej nieodpłatnej pracy domowej, niż mężczyźni - mówi socjolożka. - We wrześniu ukaże się raport Feminiteki na temat nieodpłatnej pracy kobiet. To bardzo ciekawe zagadnienie - dodaje.
Do wynagradzania kobiet opiekujących się domem pensją nie jest jednak przekonana Sylwia Chutnik, laureatka literackiego Paszportu Polityki i szefowa Fundacji MaMa. - Nie wiem, czy płacenie to dobry pomysł. Na pewno jednak trzeba walczyć z deprecjonowaniem pracy w domu, czyli tzw. siedzenia w domu, bycia kurą domową. Bo to rzeczywiście jest ciężka praca i w zamian za nią nie otrzymuje się ani splendoru społecznego, ani pieniędzy. Pozostaje tylko zmęczenie i jakaś satysfakcja - ocenia w rozmowie z naTemat.
- W fundacji mamy dostęp do badań, jak postrzegane jest przez same zainteresowane kobiety płacenie za to, że opiekują się rodziną. I Polki raczej jednoznacznie mówią, że nie chciałyby otrzymywać takich pieniędzy. Traktują to jako płacenie za coś, co przecież robią z miłości - wyjaśnia Chutnik.
Jednak w Feminotece mówi się o różnych alternatywnych dla pensji sposobach wynagradzania niepracujących zawodowo matek i żon. - Istnieje kilka propozycji, w jaki sposób ten problem mógłby być rozwiązany. Jedna z nich jest taka, by mężowie opłacali składki za swoje pozostające w domu i opiekujące się nim partnerki. Jest też propozycja dotycząca kobiet opiekujących się nie tylko dziećmi, ale i osobami starszymi i ogólnie niesamodzielnymi. One mogły otrzymywać pensję od państwa w wysokości równej temu, co trzeba by wydać na utrzymanie pacjenta w domu opieki - tłumaczy Anna Dryjańska.
- W Fundacji MaMa proponujemy inne rozwiązania, które też jakoś wiążą się z kwestiami finansowymi - stwierdza Sylwia Chutnik. Jej zdaniem, najlepszym krokiem, jaki mógłby zrobić rząd byłaby zmiana polityki prorodzinnej.
Twierdzi bowiem, że o wiele lepsze efekty, niż ustanowienie państwowych pensji dla matek przyniosłoby np. wprowadzenie emerytur dla kobiet, które nie pracowały zawodowo, a całe życie poświęciły na opiekę nad swoją rodziną. Ważna jej zdaniem jest też pomoc dla rodzin wielodzietnych. - Własnie takie pomysły są w naszych rekomendacjach, które przekazujemy do Sejmu - mówi Chutnik.
- Lepsze są rozwiązania systemowe, niż proste płacenie. Już becikowe pokazało, że płacenie za poród nie jest rozwiązaniem. Tak samo w tym przypadku pensja by nie pomogła. Trzeba po prostu wesprzeć rodziny, a skoro ponad 70 proc. czynności związanych z prowadzeniem domu wykonują kobiety, de facto byłoby to wsparcie własnie dla nich - podsumowuje.
Może się o tym przekonać każda osoba, na której barki spadło prowadzenie domu. To wcale nie jest takie proste, wbrew temu, co się mówi.
Sylwia Chutnik
pisarka, szefowa Fundacji MaMa
- Nie wiem, czy płacenie to dobry pomysł. Na pewno trzeba walczyć z deprecjonowaniem pracy w domu. Bo to rzeczywiście jest ciężka praca i w zamian za nią nie otrzymuje się ani splendoru społecznego, ani pieniędzy. Pozostaje tylko zmęczenie i jakaś satysfakcja.