Pedicure, manicure, przekłucie uszu czy masaż mogą być niebezpieczne dla naszego zdrowia jeśli przeprowadzane są w złych warunkach sanitarnych. Te „złe warunki” kojarzą nam się ze zwyczajnym brudem w zakładzie kosmetycznym, jednak nie do końca o to chodzi. Niezdezynfekowane narzędzia np. do wycinania skórek mogą sprawić, że zachorujemy na wirusowe zapalenie wątroby typu B lub C, a przy braku szczęścia nawet złapiemy HIV.
Wiosną terminarze kosmetyczek pękają w szwach. Cześć pań właśnie na wiosnę chce wypięknieć, inne przychodzą częściej niż zwykle i wykonują dodatkowe zabiegi kosmetyczne. Dlatego warto przypomnieć, że kosmetyczce powierzamy swoje zdrowie. To od jej dbałości zależy, czy wyjdziemy z salonu nie tylko piękniejsze, ale i tak samo zdrowe, jak do niego przyszłyśmy.
Grzybica i HIV
– Korzystając z usług salonów kosmetycznych, które nie spełniają norm sanitarnych, możemy narazić się na liczne choroby. Najbardziej niebezpieczne pod tym względem są zabiegi, przy których naruszana jest ciągłość tkanek. Jeśli kosmetyczka korzysta z niezdezynfekowanych lub niewysterylizowanych narzędzi, to możemy zachorować np. na wirusowe zapalenie wątroby typu B lub C a nawet zakazić się wirusem HIV – przestrzega Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.
Zabiegi przy których dochodzi do naruszenia ciągłości tkanek to np. mezoterapia igłowa, manicure, pedicure, przekłuwanie uszu i wiele zabiegów z pogranicza medycyny estetycznej i kosmetologii. Jednak nawet jeśli korzystamy z zabiegów, które nie naruszają ciągłości tkanek to również musimy być czujni, ponieważ z salonu kosmetycznego możemy wrócić z grzybicą, skórą zakażoną groźnymi bakteriami lub choćby zapaleniem mieszków włosowych.
Lepiej zrezygnuj
Jednak jeśli salon kosmetyczny przestrzega norm sanitarnych to nie ma się czego obawiać. Na co więc zwrócić uwagę i kiedy podjąć decyzję o rezygnacji z umówionej usługi?
Zdaniem Jana Bondara, przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na to, czy jest czysto w salonie, jak wygląda personel – czy jest schludnie ubrany i czysty.
– Warto też zapytać czy narzędzia są sterylizowane, dezynfekowane lub jednorazowego użytku. Jeśli kosmetyczka nie chce nam odpowiedzieć na takie pytanie, oburza się, to jest to sygnał, że lepiej zrezygnować z usługi – radzi rzecznik.
Zgodnie z przepisami, narzędzia lub ich części, których stosowanie nie powoduje naruszenia ciągłości tkanek, po każdym użyciu dokładnie należy czyść, myć i dezynfekować. Narzędzia powodujące naruszenie ciągłości tkanek, po każdym użyciu trzeba poddać dezynfekcji, a następnie umyć i wysterylizować.
Narzędzia wykonane z materiałów, których budowa uniemożliwia poddanie ich sterylizacji, dezynfekuje się przy użyciu dedykowanych do tego środków. Oczywiście niedopuszczalne jest wielokrotne używanie narzędzi przeznaczonych do jednorazowego użytku. Dodatkowo, narzędzia jednorazowego użytku, powodujące naruszenie ciągłości tkanek, bezpośrednio po użyciu powinno się odkładać do zamykanych, szczelnych pojemników o nienasiąkliwych ścianach.
Rękawiczki i czysty pilnik
W praktyce, kosmetyczka wykonująca nam np. manicure powinna użyć do tego celu czystych pilników, zdezynfekowanych i wysterylizowanych cążek. Dobrze jeśli pracuje w jednorazowych rękawiczkach, zmienianych przed każdym klientem (jeśli ich nie zmienia chroni jedynie siebie, nie nas).
Natomiast pedicure powinien być oczywiście wykonywany zdezynfekowanymi i wysterylizowanymi narzędziami, ale również w salonie, w którym wykonywana jest taka usługa, do pedicure powinno być wydzielone stanowisko o powierzchni co najmniej 6 m2, odizolowane od innych stanowisk, wyposażone w brodzik do moczenia nóg z bieżącą ciepłą i zimną wodą lub przenośny brodzik do moczenia nóg, który myje się i dezynfekuje po każdym użyciu.
Jeśli chodzi o popularne w gabinetach kosmetycznych przekłuwanie uszu, to może być wykonywane tylko za pomocą specjalistycznego urządzenia, popularnie nazywanego pistoletem. Jednak to urządzenie też musi być sterylizowane. Zwróćmy na to uwagę, szczególnie, że coraz częściej przekłuwamy uszy małym dzieciom.
Co ciekawe część salonów kosmetycznych, żeby mieć pewność, że klient nie zakazi się u nich żadną chorobą, oddaje narzędzia do sterylizacji firmom specjalizującym się w takich usługach. Wtedy wysterylizowane narzędzia wracają szczelnie zapakowane do salonu, a kosmetyczka odpakowuje je przy nas, przez co mamy pewność, że rzeczywiście po sterylizacji nie korzystał z nich nikt inny.
Zgłoszenie do Sanepidu
Czasami nie jesteśmy w stanie do końca sprawdzić salonu i może dojść do zakażenia mniej lub bardziej groźną chorobą. Jeśli zachoruje więcej klientów danego salonu np. na wirusowe zapalenie typu B i te zachorowania zostaną dość szybko zdiagnozowane to możemy mieć pewność, że sprawą z urzędu zainteresuje się wojewódzki inspektor sanitarny, który monitoruje zachorowania na choroby zakaźne. Będzie dochodzić przyczyn wzrostu zachorowań na danym terenie.
Oczywiście w przypadku, gdy „złapiemy” coś w salonie kosmetycznym, warto zgłosić sprawę powiatowemu inspektorowi sanitarnemu. Można też dochodzić odszkodowania od salonu na drodze sądowej.
Warto również wiedzieć, że normy sanitarne musi zachować też kosmetyczka, która nie wykonuje zabiegów w salonie a dojeżdża do klienta. Bezpieczniej jest korzystać z usług tych kosmetyczek „mobilnych”, które mają zarejestrowaną działalność.
Jeśli korzystamy z solarium, to trzeba pamiętać, że ktoś przed nami opalał się na tym łóżku. Nie wiadomo czy była to osoba zdrowa. Powinniśmy mieć pewność, że łóżko zostało zdezynfekowane.