Kraków. Śnieg zrzucony z dachów zalegający na ulicy Floriańskiej.
Kraków. Śnieg zrzucony z dachów zalegający na ulicy Floriańskiej. Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta

Zaprojektowana przez Ministerstwo Środowiska ustawa regulująca tzw. prawo wodne przewiduje powołanie do życia Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie". Co to może oznaczać dla przeciętnego obywatela? Między innymi wprowadzenie opłat za... topniejący śnieg i deszczówkę - informuje serwis money.pl.

REKLAMA
"Nowa jednostka będzie odpowiadała za utrzymanie majątku znajdującego się obecnie w administracji regionalnych zarządów gospodarki wodnej, w tym infrastruktury przeciwpowodziowej o łącznej wartości sięgającej blisko 27,9 mld zł. (...) Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie” będzie także prawnym następcą i dysponentem majątku przypisanego aktualnie do marszałków województw, wartego ponad 7 mld zł. Łączna wartość majątku, wobec powyższego będzie sięgać ok. 34,9 mld zł" - głosi projekt ustawy.
Aby utrzymać nową państwową spółkę, rząd będzie musiał zdobyć pieniądze. Najbardziej prawdopodobnym skutkiem będą więc podwyżki cen za korzystanie z wody - uderzy to przede wszystkim w firmy, które po wprowadzeniu ustawy będą płacić 2 zł i 5 groszy za każdy metr sześcienny wód podziemnych. W przypadku wód powierzchniowych, stawka będzie niższa o złotówkę. Za wodę zapłacą też rolnicy, którzy dotychczas żadnych opłat nie uiszczali. Podniesienie kosztów spowoduje zapewne wzrost cen, a budżetowi ma dostarczyć w sumie ok. 4 mld złotych.
Nie tylko jednak przemysłowcy czy rolnicy zapłacą za wodę według nowej taryfy. Projekt ministerstwa przewiduje bowiem, że "opłatą zostanie objęty także odpływ wód opadowych i roztopowych". Na razie nie wiadomo, ile przyjdzie nam zapłacić za deszczówkę i topniejący na dachach śnieg. Według wstępnych szacunków może to być ok. 30 zł rocznie.
Źródło: money.pl