W ostatnich latach dowiedzieliśmy się z reklam telewizyjnych o zupełnie nowych „chorobach”, które do tej pory nie występowały i z którymi koniecznie musimy walczyć za pomocą suplementów diety. Któż z nas nie zna kaszlu palacza, niespokojnych nóg, zbyt kwaśnego organizmu. Niektóre z chorób, o których poinformowały nas reklamy nawet istnieją, ale walka z nimi za pomocą suplementów diety to oczywiście fikcja.
Suplement to nie lek
Producenci suplementów diety zarabiają z powodu naszej niewiedzy. Po pierwsze trzeba odróżniać leki od suplementów diety, a z tym jest problem. Warto więc wyjaśnić. Mamy leki OTC, czyli leki dostępne bez recepty, leki Rx, czyli leki dostępne na receptę oraz suplementy diety, które nie są lekami, nie leczą, mogą jedynie uzupełniać ewentualne braki minerałów czy witamin w organizmie. Jednym słowem uzupełniać naszą dietę w to, czego w niej brakuje.
Niestety producenci suplementów diety często balansują na granicy zachowań nieetycznych i naruszających prawo sugerując w reklamach konsumentowi, że produkt wyleczy z jakiejś dolegliwości.
Oczywiście na rynku są też leki OTC, które możemy kupić bez recepty. To są farmaceutyki, które mają właściwości lecznicze i możemy je wykorzystywać przy samoleczeniu. Leki OTC są pod dużo większym nadzorem produkowane i rejestrowane, ich skład jest sprawdzany. Natomiast suplementy diety… No cóż wystarczy zgłosić skład takiego preparatu i tyle. Bardzo rzadko jest on sprawdzany, choć odpowiedzialna za to Inspekcja Sanitarna stara się jak może. Niestety może niewiele bo wedle prawa sprawdzanie składu suplementu jest analogiczne do sprawdzania zawartości karotenu w marchwi.
Głupota w reklamach
Niektórzy producenci suplementów działają więc tak samo jak producenci cukierków czy kosmetyków. Wymyślają choroby, dolegliwości a my dajemy się nabrać na tę reklamową papkę.
– Chcę coś sprzedać, to muszę przekonać klienta, że tego potrzebuje. Na takie zasadzie to działa – mówi naTemat dr Leszek Borkowski, farmaceuta, były szef Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Potwierdza, że suplementy nie są praktycznie kontrolowane i właściwie nie do końca wiemy co zawierają. Zdarza się, że producenci zastępują naturalne składniki deklarowane w składzie, syntetycznymi, które są dużo tańsze. Jednak właściwie nikt nie jest w stanie tego zweryfikować. Jego zdaniem państwo powinno też bardziej przyjrzeć się reklamom suplementów diety i kontrolować ich treść. – Nawet studenci I roku Farmacji nie mówią takich głupot, jakie słyszymy w tych reklamach. Gdyby student coś takiego powiedział, zwyczajnie by wyleciał – tłumaczy specjalista.
Produkcja wielu suplementów jest bardzo tania, natomiast ich cena w aptece przyprawia o zawrót głowy.Nad suplementami diety teoretycznie czuwa Inspekcja Sanitarna, która już od jakiegoś czasu próbuje walczyć z nieetycznymi zachowaniami producentów. Na przełomie roku wysłała do 315 producentów list, w którym zwracała uwagę na nieetyczne zachowania.
– Niestety Polacy nie odróżniają leków od suplementów diety, a reklamy bardzo napędzają popyt. Suplementy diety nie mogą udawać leków. Przekaz reklamy musi być jasny, zgodny z prawdą i prawem – mówi naTemat Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego.
Dodaje, że Ministerstwo Zdrowia, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych oraz Główny Inspektor Sanitarny, pracują nad nowymi rozwiązaniami dotyczącymi suplementów diety. – Na razie jest jednak za wcześnie, by podawać szczegóły tych rozwiązań.
Zdrowym suplementy nie są potrzebne
Jan Bondar przypomina, że rolą suplementów diety jest jej uzupełnienie. – Człowiek, który zdrowo i regularnie się odżywia, jest aktywny fizycznie, nie potrzebuje żadnych suplementów. Wszystko co mu potrzeba jest w pożywieniu. Oczywiście mamy np. narodową suplementację jodu, który dodawany jest do soli, ale to zupełnie inna sprawa a rozwiązanie było wprowadzone na podstawie badań naukowych. Natomiast jeśli ktoś uważa, że ekstrakt z ananasa poprawi mu potencję to musi wiedzieć, że w tym przypadku może zadziałać jedynie efekt placebo, nic więcej. Zdaniem rzecznika istnieją sytuacje, kiedy warto wspomóc się suplementami.
Uwaga na interakcje
Zarówno rzecznik GIS jak i dr Borkowski przestrzegają przed przyjmowaniem jakichkolwiek suplementów diety bez konsultacji z lekarzem, wtedy gdy przyjmujemy leki. Substancje zawarte w suplementach diety mogą bowiem wchodzi w interakcje z lekami, co czasami kończy się tragicznie.
Zanim więc zdecydujemy się na zakup środka na małolśniące oczy, kropli na poprawę kształtu palców u nóg albo proszków na porost kości udowych zastanówmy się dobrze czy aby reklama nie zrobiła nam wody z mózgu a z suplementów diety leków, które mają działać na choroby, które nie istnieją a już na pewno my na nie nie chorujemy.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Jan Bondar
Rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego
Bywa, że źle się odżywiamy, zbyt dużo pracujemy, pijemy ogromne ilości kawy. Wtedy można, przez krótki okres, wspomagać się suplementami. Jednak radzę by nawet wtedy skonsultować to z lekarzem. Natomiast w sytuacji gdy coś nam dolega, jesteśmy chorzy, to trzeba zwyczajnie iść do lekarza a nie leczyć się suplementami.