Przeprosiny i 7,5 tysięcy złotych odszkodowania dostanie od banku 85-letni mieszkaniec Warszawy.
Za co? Trzy lata temu w dwóch placówkach bankowych nie pozwolono mu skorzystać z toalety. Podobnych przykładów, często słusznych, choć nietypowych odszkodowań, było w Polsce i za granicą dużo więcej.
W październiku 2009 roku Józef Głuchowski, emerytowany powstaniec warszawski, przez ponad godzinę załatwiał swoje sprawy w placówkach banków PKO BP i PKO SA. Gdy poprosił o udostępnienie toalety, pracownicy odmówili tłumacząc, że publicznej nie ma, a służbowej otworzyć nie mogą. Kiedy po długich prośbach w końcu udało mu się wyprosić dostęp do toalety, skorzystać musiał po ciemku, bo w pomieszczeniu nie było światła. Schorowany mężczyzna (po resekcji żołądka) według relacji córki czuł się upokorzy i zaczął mieć kłopoty ze snem. Ostatecznie Głuchowski złożył pozew do sądu. Zawiadomił też prokuraturę, inspekcję sanitarną i nadzór budowlany. Proces zakończył się we wtorek porozumieniem stron, na mocy którego PKO BP wypłaci emerytowi 7,5 tysiąca złotych odszkodowania, przeprosi i... udostępni toaletę klientom. Drugi bank wniósł o oddalenie pozwu.
2. 250 tysięcy dolarów. Bo kawa była za gorąca
To chyba najsłynniejsze nietypowe odszkodowanie przyznane kiedykolwiek na świecie. W 1994 roku Amerykanka Stella Liebeck wywalczyła w sądzie 250 tysięcy dolarów odszkodowania od sieci McDonald's, bo poparzyła się kawą kupioną w jednym z jej barów. Poparzenie było tak dotkliwe, że Liebeck musiała udać się do szpitala. Od momentu przyznania odszkodowania, McDonald's umieszcza na kubkach z kawą adnotację: uwaga, gorąca zawartość.
3. 22 tysiące euro. Bo frytek z McDonald's nie wolno niszczyć
Absurdalny wyrok wydał niespełna dwa tygodnie temu Sąd Najwyższy w Monachium. Tamtejsza galeria sztuki ma wypłacić McDonald'owi 22 tysiące euro odszkodowania za zniszczenie dwóch frytek zakupionych w tej sieci fast-food'ów. Te dwa kawałki ziemniaka w 1990 roku posłużyły za model artystycznego przedmiotu w kształcie krzyżyka ze złota. Skrzyżowane frytki były wystawiane w tej galerii w 1990 roku z ustaloną ceną 4200 euro, ale nie znalazł się nabywca, który doceniłby ten rodzaj sztuki.
4. 1 mln 900 tysięcy złotych. Bo zamieniono noworodki na porodówce
W 1984 roku, w warszawskim szpitalu przy ulicy Niekłańskiej, doszło do zamiany dziewczynek. Siostry - bliźniaczki jednojajowe - Edyta i Kasia, wychowały się w różnych rodzinach, bo ktoś zamienił Edytę z innym noworodkiem. Podczas śledztwa nie ustalono, kto jest winny błędu. Podejrzany był lekarz, siostra oddziałowa i bliżej nieokreślona osoba trzecia. Rodzicom bliźniaczek prawie dwa miliony złotych wypłacił Skarb Państwa, jednak dopiero w 2009 roku.
5. 30 tysięcy funtów. Bo nie wiedział, że piwo uzależnia
Brytyjski Browar Ambrev musiał wypłacić odszkodowanie w wysokości 30 tysięcy funtów jednemu ze swoich byłych pracowników. Mężczyzna poskarżył się sądowi, że firma doprowadziła go do alkoholizmu. Przez ponad 10 lat swojej pracy w charakterze testera piwa wypijał cztery litry napoju podczas ośmiogodzinnej zmiany. Mężczyzna zarzucił firmie, że nie ostrzegła go o możliwych konsekwencjach intensywnego spożywania piwa.
6. 15,5 tysiąca złotych. Bo nie mógł mieć więcej niż trzech szkolnych nieobecności
Niespotykana sprawa - uczeń wygrał ze szkołą. Alan Szwajkowski jest dziś studentem, ale kilka lat temu musiał zmienić liceum, bo uznał, że szkoła go dyskryminuje, narusza godność i dobre imię. Sprawa zaczęła się od tego, że nauczycielka chciała obniżyć zachowanie wszystkim, którzy mieli więcej niż trzy nieobecności (nawet usprawiedliwione). Szwajkowski zaprotestował, a potem miał problemy w szkole. W końcu nie wytrzymał presji, przeniósł się do innego liceum i wniósł pozew do sądu. W kwietniu 2011 roku wygrał proces ze swoją starą szkołą.