– Ludzie myślą tylko o tym, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy, więc robią to, czego oczekuje od nich publiczność. Ja wolę dać ludziom to, czego potrzebują – powiedział Prince w wywiadzie dla „LA Times” w 1982 roku. Okazało się jednak, że ludzie chcą tego, czego potrzebują – czyli Purpurowego Księcia.
Kosz, rolki, naleśniki
Nie żył przeszłością, denerwował się na dziennikarzy, którzy pytali go o trudne dzieciństwo, a nie o twórczość. Prince żył teraźniejszością, dlatego nigdy nie słuchał swoich starych utworów. „Nie jestem kobietą. Nie jestem mężczyzną. Jestem tym, czego nigdy nie zrozumiecie” – śpiewał w piosence „I Would Die 4 U”. Śpiewał też, że zatańczy się na śmierć. Bardzo dobrze grał w kosza, a swoim gościom serwował naleśniki.
Jego postać za życia była legendarna, a ludzie, którzy mieli przyjemność poznać go osobiście, dzielili się ze światem anegdotami na jego temat. Ponoć nawet bliskim i zaufanym znajomym nie pozwalał podczas spotkań mieć przy sobie telefonów, bo obawiał się, że nagrają jego głos i go „sprzedadzą”. Z tego powodu również dziennikarze nie mogli nagrywać wywiadów na dyktafony.
Każdy wie, że Prince był drobny – mierzył tylko 157 cm. Mimo to był doskonałym koszykarzem. W kosza grał w szkole, nie miał problemu z pokonaniem rosłych przeciwników. Komik Charlie Murphy, brat Eddiego, wspominał, że w latach 80-tych został zaproszony do posiadłości Prince’a na imprezę.
Muzyk zaproponował pojedynek koszykarski i nawet nie przebrał się w sportowe ciuchy – po prostu został w swoim stroju, który Murphy porównał do kostiumu Zorro. Po wygranej zaserwował gościom naleśniki własnej roboty.
Perkusista grupy The Roots – Questlove, był częstym gościem Prince’a. Pewnego dnia, kiedy poszedł do jego posiadłości na after party, puścił muzykę afro-beat. Po chwili do Questa podeszła asystentka Prince’a i poprosiła go o to, żeby zamiast muzyki puścił film „Gdzie jest Nemo", którego Książę był wielkim fanem.
W programie "Tonight Show" opowiedział również o imprezie, którą Prince zorganizował z okazji Walentynek. Pewnego dnia Questlove dostał esemesa od asystentki Prince’a, w którym pytała, czy chce wziąć udział w nocnej przejażdżce na rolkach, jeśli tak, to ma ze sobą zabrać fajnych znajomych. Okazało się, że oprócz Eddiego Murphy’ego nikt nie miał na to czasu i ochoty.
Panowie pojechali więc pod podany adres o pierwszej w nocy, gdzie spotkali kilku znajomych oczekujących pod bramą posiadłości Prince’a. Artysta pojawił się dopiero po godzinie, z żoną, asystentami i z dziećmi. W dłoniach trzymał walizkę, a kiedy ją otworzył, oczom zebranych ukazały się „najlepsze rolki, jakie widzieli w życiu” – jak określił to Questlove.
Były "najmocniejsze", o mocnych łyżwach, a ich rozpędzone koła dawały wielokolorowe światło, które podświetlało drogę. Questlove wspomniał również, że SMS od asystentki z informacją, że za jakiś czas Prince będzie chciał się skontaktować z rozmówcą, był standardem.
Fryzjer, fioletowa woda
Popularna jest angedota o tym, jak Prince wyremontował dom w Los Angeles, który wynajmował od zawodnika NBA Carlosa Boozera. Muzyk zmienił bramę wjazdową do posiadłości na taką, na której widniało logo artysty. Główną sypialnię przerobił na salon fryzjerski, a wodę w strumieniu zabarwił na fioletowo.
Ponadto wyburzył ściany i przebudował sufitowe sklepienie. Koszykarz był wściekły do tego stopnia, że jak opowiadał później w licznych wywiadach, był gotowy wparować do domu i zbić Prince’a na kwaśne jabłko. Jednak kiedy Książę wręczył mu czek na milion dolarów „na przeczekanie” i obiecał, że później wszystko wróci do normy, Booz natychmiast zakochał się w tym „małym człowieku”.
Prince był przekonany do swoich racji. Według wielu źródeł był świadkiem Jehowy, i jak każdy miał obowiązek głoszenia nauk. Wspierał go w tym Larry Graham, wybitny basista i muzyk funkowy, który był wiernym przyjacielem Prince’a. Zwykle ludzie, którzy otwierali drzwi muzykom byli pozytywnie zaskoczeni.
W 2003 roku panowie zapukali do drzwi żydowskiej rodziny w Minnesocie. Kiedy kobieta, która otworzyła drzwi powiedziała, że nie jest zainteresowana tym, co chcą jej przekazać, stanowczo dokończyli głosić to, co mieli do powiedzenia. Przeczytali fragment biblii o Żydach i o izraelskiej ziemi, po czym sobie poszli. Działo się to w czasie święta Jom Kippur, które w judaizmie opiera się na przebaczeniu. Dlatego kobieta nie mogła się na nich złościć.
Wszystko na raz
Prince zaskakiwał podzielnością uwagi. Wśród fanów krążą historie o tym, jak na telewizorze ustawionym z boku sceny oglądał mecz koszykarskiej drużyny Chicago Bulls i grał gitarowe sola w trakcie koncertu.
Nie lubił, kiedy osoby dla niego pracujące na niego patrzyły. Zwolnił członka swojej ekipy, kiedy zobaczył, że ten na niego spogląda. Prince twierdził, że ostatni raz w życiu płakał, kiedy był chłopcem i ojciec wyrzucił go z domu. Potem nie uronił już ani jednej łzy.
Jego była żona Mayte Garcia powiedziała, że w ich hiszpańskim domu Prince oczywiście miał swój własny salon fryzjerski, do którego nie miała wstępu. Jeśli chciała zmienić fryzurę musiała jechać do salonu w mieście. Poza tym Prince nie pozwalał jej dzwonić na swoją komórkę, mogła tylko czekać, aż on zadzwoni do niej.
Prince miał poczucie humoru. W 1993 roku w kilku magazynach pojawiła się reklama. Było to przyciemnione zdjęcie artysty z podpisem: „Wykształcony mężczyzna poszukuje najpiękniejszej dziewczyny na świecie, żeby spędzić z nią wakacje”.
Jeden z pracowników opowiedział dziennikarzom, że Książę zmusił Michela Jacksona do gry w ping-ponga, kiedy w tym samym czasie nagrywali w studiu w Los Angeles. Jackson nie chciał, w czasie gry zasłaniał twarz dłońmi, bo bał się, że dostanie piłeczką w nos. W końcu poirytowany wyszedł razem ze swoim ochroniarzem, a dumny Prince zaczął się śmiać i powiedział – „Widziałeś to? On grał jak Helen Keller”, czyli jak amerykańska niesłysząca i niewidoma pisarka.
Pewnie niektórzy z was zastanawiali się, jakie było ulubione danie Księcia. Otóż swoich towarzyszy wprawiał w osłupienie zamawiając spaghetti z sokiem pomarańczowym. Tak, makaron polany sokiem. Podobno była to jego słabość.
Prince był ekscentrykiem, który wiedział wszystko lepiej. Jak robić muzykę, co spodoba się publiczności. Nie przejmował się opiniami prasy. Chronił siebie przed światem, był konsekwentny. Być może dlatego jest i będzie otoczony kultem. Ma miliony fanów, dla których jest artystą numer jeden. I o to mu chodziło. Książę, który całe życie dążył do tego, żeby być królem.