Czym jest polskość i dlaczego z niej żartujemy? O co tak naprawdę chodzi prezesowi PiS i czemu nie o sortowanie społeczeństwa? Andrzej Stasiuk udziela odpowiedzi na te i inne pytania w rozmowie z "Newsweekiem".
Stasiuk od 30 lat nie mieszka w Warszawie, skąd na całą Polskę promieniuje „dobra zmiana”. Pod jej naporem ojczyzna przechodzi ewolucję, więc to dobry powód, by zastanowić, czym była i czym jest. "Ja swoją Polskę ustalam sam i nikt nie będzie mi mówił, jaka ona ma być. Chcą robić lepszą Polskę od mojej? Niech robią, tylko niech mnie do niej przekonają!" – ogłasza. Na pytanie, czy nazwie się zatem "Polakiem gorszego sortu", odpowiada, że ma to w d*pie.
Ale wyraża zgodę na prawicowy patriotyzm. "PiS ma prawo do swojego czasu. Nie możemy im tego prawa odmawiać, tym 19 proc., którzy na niego głosowali" – uważa – "Trzeba dać im szansę, żeby nie eksplodowali i k**ica ich nie zadusiła" – dodaje. Tłumaczy, że język zmiany tylko wydaje się groźny - nie musieć mieć sensu, ma integrować. Co ważniejsze, prawda PiS - w opinii pisarza - odbiera szansę na myślenie i dlatego trafia na żyzny grunt. "Ludzie wcale nie chcą myśleć. Wolą jasne, proste odpowiedzi" – zaznacza.
Stasiuk zaskakuje też, gdy mówi, że ma problem z tym, czy takie odpowiedzi dajeKaczyński. Bo może wcale nie chce dzielić Polaków na lepszych i gorszych, tylko stworzyć wspólnotę, która da mu spokój, a tego najbardziej szuka.
Cały wywiad z Andrzejem Stasiukiem do przeczytania w "Newsweeku".