
"Mała Polska" w Mandżurii? Tak, i to przez ponad 50 lat. Przyjechali na zupełnie obcą ziemię, aby budować kolej, ale wielu z nich zostało na dłużej. Rozwinęli działalność oświatową, kulturalną i religijną. Szacuje się, że w szczytowym momencie istnienia kolonia polska na Dalekim Wschodzie osiągnęła liczbę ok. 10 tys. rodaków.
Widziałem potem wielkie miasta odrodzonej Ojczyzny, widziałem rewie wojsk na placu Józefa Piłsudskiego w Warszawie i wiele innych imponujących i wzruszających obrazów, ale żadne z doznanych wtedy uczuć nie mogło dorównać wzruszeniu, jakiego doznałem na widok tego jednego tajemniczego oficera w konfederatce z orzełkiem, który jak duch zjawił się w parku dogorywającego konsulatu rosyjskiego w zapadłym mieście Mandżurii.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
