
Przed firmą trudne zadanie. Polska znajduje się w zasięgu „kultury papieru toaletowego”. Problem w swoim stylu opisał podróżnik Wojciech Cejrowski: – W Polsce ludzie załatwiają się, sięgają po papier i trą sami wiecie co. W Chinach i wielu wschodnich kulturach najpierw myją pupę, osuszają ręczniczkiem. Jest ładnie, czysto i schludnie. Kultura wycierania się papierem toaletowym jest śmieszna i niepraktyczna – podsumował z obrzydzeniem w jednym ze swoich programów.
Jak działa ich AquaClean? Zacznijmy od tego, że deska klozetowa jest podgrzewana, ale nie za mocno, bo dedykowany czujnik mierzy temperaturę ciała i potrafi dostosować ją komfortowego poziomu. "W trakcie" włącza się dysza odsysająca brzydkie zapachy. Przechodzą przez katalityczny filtr ceramiczny o budowie plastra miodu zapewniający dokładne oczyszczenie. Kiedy jest już "po sprawie" spod deski wysuwa się dysza, która pulsacyjnym strumieniem wody obmywa strefy intymne. Przecież inaczej jest u kobiet inaczej u mężczyzn – zapytacie. Ano właśnie, system rozpoznaje użytkownika – gdzie i co należy mu obmyć. Temperatura wody wynosi około 37 stopni Celsjusza, więc użytkownik nie poczuje ani zimnych dreszczy, ani uderzenia gorąca. Na koniec włącza się suszarka oraz ciche spłukiwanie.
Użytkownicy nie doceniają jednej z najważniejszych funkcji toalet myjących – funkcji podmywania ciepłym strumieniem wody. Moim zdaniem jest to tylko kwestia czasu, a co ważniejsze kwestia wypróbowania. Opinie na temat toalet myjących diametralnie zmieniają się po pierwszym użyciu. Podobnie było z niedocenianymi niegdyś zmywarkami, które obecnie nie tylko oszczędzają czas, ale również zapewniają dokładniejsze zmywanie nawet przypalonych naczyń. Przyszłość należy do sprzętów, które ułatwiają codzienne życie, zapewniają komfort i wygodę użytkowania.
Jak wiadomo, w polskich toaletach coraz bardziej popularne stają się bidety. Produkt porządnej marki kosztuje około 800 złotych, też myje więc dlaczego kupować superdrogą deskę klozetową? Szwajcarzy nie byliby sobą, gdyby szybko nie opracowali zestawu argumentów. Po pierwsze, podczas przesiadania się z toalety na bidet istnieje ryzyko „brudnego wypadku”. Po drugie, nasze nogi są skrępowane bielizną, a to ryzyko upadku i rozbicia głowy o twarde kafelki. Po trzecie, jedno uniwersalne urządzenie zajmuje mniej miejsca w łazience.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl